czwartek, 19 stycznia 2012

Zdrowa żywność

Wczoraj usłyszałam w radiu, że już niedługo staniemy się narodem ludzi otyłych, gdyż już ponad 70 % polaków regularnie jada posiłki typu Fast food, w dodatku nie zawsze świadomie, bo żywność przetwarzana, konserwowana i półprodukty też zaliczają się do tej kategorii.
Wszędzie w mediach bombardują nas informacjami, że konserwanty są strasznie szkodliwe, żeby nie kupować np. sosów z torebki, soków lub gotowych ciastek, nie wspominając o tzw. zupkach chińskich – lista jest baaaardzo długa. Powstały nawet specjalne programy, które uświadamiają nas konsumentów, co zawierają produkty, znajdujące się w sklepach. Jestem dwoma rękami za zdrowym odżywianiem (sama staram się odżywiać zdrowo), tylko dlaczego, nikt nie wspomina, że te zdrowsze i wyższej jakości produkty, są równocześnie dużo droższe? Jak przeciętna matka dwójki dzieci, ma np. smażyć mięso na oliwie z pestek winogron, kiedy jego cena jest trzykrotnie wyższa niż zwykłego oleju słonecznikowego? Jak ma sama robić sok z owoców, kiedy ten w kartonie  wyjdzie ją parokrotnie taniej? Może się czepiam, ale przeciętny Polak/ Polka patrzy na cenę i zwykle wybiera, to, co jest tańsze, bo inaczej nie wystarczy na inne rzeczy. Patrząc na to w ten sposób, wygląda na to, że żeby być zdrowszym, trzeba mieć też pieniądze. Trochę to smutna prawda ale niestety takie są realia.
Jakiś czas temu, trafiłam na reportaż dotyczący żywności w sklepikach szkolnych. Oczywiście dziennikarze, bardzo krytykowali wszystko, co było tam sprzedawane. Bardzo mi się podobało, jak wypowiedziała się jedna pani sprzedawczyni, stwierdziła, że dla niej to nie jest problem robić naturalny sok z marchewki, ale dzieci nie będą chciały go kupić, bo jest trzy razy droższy niż np. oranżada. A chyba nikt się nie spodziewa, że sprzedawca będzie charytatywnie rozdawał cokolwiek, tudzież dokładał do interesu? Na koniec całego reportażu dla porównania pokazano amerykańską szkołę w Warszawie, i same zdrowe produkty w sklepiku i na stołówce. Tylko znowu zapomnieli wspomnieć, że jeśli rodziców stać na opłacenie prywatnej szkoły, to nie zrobi im różnicy, kiedy ich dziecko kupi soczek za 10 zł zamiast za 2 zł.
Jak więc znaleźć złoty środek? Wydaje mi się, że trzeba się starać jeść zdrowo, i wpajać to dzieciom od małego, ale jeśli czasem zjemy coś niezdrowego, to przecież świat się nie zawali. Trudno byłoby się cofnąć do XIX wieku, kiedy, to wszystko było swoje a kucharki spędzały cały dzień na przygotowywaniu posiłków. Ludzie rzeczywiście byli wtedy zdrowsi, ale tamte czasy już nie wrócą, musimy się więc przystosować do tego, co jest.
Muzyka na dziś: Gotye – Somebody that I used to know http://www.youtube.com/watch?v=7NhkK-1epUA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz