poniedziałek, 29 września 2014

Alice Clayton - Nie dajesz mi spać


Ha… to była bardzo, bardzo przyjemna lektura. I do tego przezabawna, z dużą dawką humoru. Wielokrotnie śmiałam się na głos. Naprawdę trudno było się oderwać od tej książki. I nie jest to erotyczne romansidło. 

Bohaterowie są świetnie wykreowani, dynamiczni, spójni i z pazurem. Caroline jest osobą silną i z pewną dozą dystansu do samej siebie, nie brakuje jej też nutki romantyzmu. Simon początkowo wygląda na typowego, dość płytkiego faceta, dopóki nie poznamy go bliżej. Wtedy okazuje się, że jest uroczym towarzyszem, który ma pięknie poukładane w głowie. Do tego potrafi być naprawdę zabawny, a jego cięta riposta powala na kolana. Właściwie można by go nazwać ideałem większości damskiej populacji. I dokładnie taka też jest ich relacja, dynamiczna, pełna napięcia, nawet jeśli zaczyna się tylko/aż przyjaźnią. 

Warto też wspomnieć o bohaterach drugoplanowych, który są nakreśleni równie wyraźnie i stanowią spory atut tej historii. Zakończenie też jest dość niecodzienne i tu ogromne brawa dla autorki za ogromne poczucie humoru.

Oby więcej takich książek. Ta jest wprost idealna na jesienną chandrę i pluchę za oknem. Zdecydowanie polecam.

środa, 24 września 2014

Kristen Proby - Uciekaj ze mną

Hmm… chyba niespecjalnie podeszła mi ta książka. Historia głównych bohaterów zapowiada się naprawdę ciekawie i obiecująco. I to by było na tyle. Z każdą kolejną stroną jest nieco gorzej. Robi się tak ckliwie i romantycznie, że może zemdlić. Wyglądało to trochę tak jakby pisała to spragniona czułości nastolatka. Ilość słów „kochanie” i „jesteś piękna” jest po prostu porażająca. Nie wiem czy to wina tłumacza książki, czy było tak w oryginale. Sceny erotyczne były raczej słabe, na szczęście nie rozwlekano ich w nieskończoność. Miłość (nie mylić ze stanem zakochania) między bohaterami wybucha tak gwałtownie, że jest to kompletnie nierealistyczne. 

Główna bohaterka to zapalona fotografka i właściwie nic więcej nie mogę o niej powiedzieć. Luke to były aktor, który obecnie jest producentem. Właściwie jego zachowanie przypominało mi bardziej mężczyznę w wieku 40+ a nie 28-latka. 

Historia choć słodka nie przemawia do mnie wcale, poza romantycznymi chwilami nic tu się nie dzieje. Bohaterowie też nie wzbudzają we mnie emocji. Nie polecam tej pozycji, chyba, że ktoś łaknie mega słodkiej bajki i niewysublimowanych postaci. 

niedziela, 21 września 2014

Jasinda Wilder - To ty mnie pokochasz; To ty mnie ocalisz



Ach… niby zwyczajna historia jakich wiele, grzeczna dziewczyna i chłopak z ciemną przeszłością… a jednak w wykonaniu Jasindy Wilder nabiera gorących rumieńców. Po prostu uwielbiam tę autorkę. Historia Kylie i Oza jest idealnym dopełnieniem dwóch poprzednich części i to właśnie ją trzeba czytać jako ostatnią.   

Kylie jest dziewczyną dobrze wychowaną, ułożoną, wyróżniającą się w szkole…  i niewinną. A jednak dokładnie wie czego chce i potrafi postawić na swoim, nie tracąc przy tym swojego uroku.  Oz z kolei pod wieloma względami przypomina mi Colta z lat młodości. Pije, pali (nie tylko papierosy), gra na gitarze i ma w sobie wiele mroku. A jednak jest dobry człowiekiem z silnym instynktem opiekuńczym i dużą dozą moralności. 

W książce sporo się dzieje, nie brakuje zwrotów akcji i elementów zaskoczenia. Ogromnym atutem tej historii jest narracja z punktu widzenia Coltona. To daje nam spory wgląd nie tylko do ojcowskich zmartwień, rozważań i dylematów, ale też do małżeńskich relacji z Nell. Oczywiście spotykamy też Beccę i jej męża oraz ich syna Bena, który odgrywa tu niemałą rolę. Miło było spotkać bohaterów poprzednich książek już w pełni dorosłych wcieleniach.

Mnie się bardzo podobało, polecam więc wszystkim miłośniczkom tego gatunku. 

wtorek, 16 września 2014

Jennifer Probst - Małżeńska Fuzja

Dobry romans z lekką nutką pikanterii nie całkiem w tle. Czyta się dość szybko i przyjemnie. Nie ma natomiast zaskakujących zwrotów akcji, która toczy się raczej leniwie. Co wcale nie znaczy, że jest nudno. To kolejna książka z serii tych, które pokazują jak trudne dzieciństwo wpływa na dalsze losy człowieka. Pokazuje też, że czasem wystarczy pomocne wyciągnięcie dłoni by zmienić naprawdę wiele. 

Główni bohaterowie są naprawdę dobrze nakreśleni i wielowymiarowi. Julietta jest pewną siebie panią prezes, której inteligencja potrafi zdruzgotać niejednego mężczyznę. Silna, wie czego chce i osiąga to. Jednak pod powierzchnią kryje się kobieta wrażliwa i delikatna, która chce by się nią zaopiekowano. Sawyer, nie przebiera w środkach i na gruncie biznesowym nie ma sobie równych, pewność siebie, granicząca z arogancją, w połączeniu z chłodną inteligencją daje mu przewagę. Jednak bardzo trudna i bolesna przeszłość cały czas rzutuje na jego życie osobiste. W gruncie rzeczy ma w sobie wiele niepewności i strachu. Oboje z Juliettą radzą sobie, chroniąc własne uczucia, każde z nich inaczej. Ich drogi, choć kręte wreszcie się prostują. 

Wątek z Wolfem bardzo mi się podobał i niesamowicie uzupełniał tę historię. To trochę tak, jakbyśmy oglądali młodego Sawyera kilkanaście lat wcześniej. 

Książkę warto przeczytać, budzi refleksję na temat szczęśliwego dzieciństwa i konsekwencji jego braku. Polecam.

sobota, 13 września 2014

Diego Galdino - Pierwsza kawa o poranku

Gdybym miała powiedzieć kto jest głównym bohaterem tej książki powiedziałabym, że to kawa. Kawa pod każdą możliwą postacią. Właściwie było tu tyle różnych rodzajów jej podawania, że nie jeden barista mógłby się czegoś nauczyć.

Spora część książki rozgrywa się w małej, klimatycznej, włoskiej kawiarni. Poznajemy jej stałych bywalców, w osobach starszych rodowitych włochów. Ma to swój klimat, często nieco zabawny. Akcja toczy się wolno i bardzo leniwie. Przez to książka nieco mi się dłużyła.

Oczywiście właścicielem wspomnianej wcześniej kawiarni jest Massimo. Trudno określić go jednoznacznie, na pewno jest mistrzem parzenia kawy. Ma bardzo dużo przemyśleń, czasem egzystencjalnych. Kocha swoje miasto (Rzym), ma duszę artysty i zdecydowanie jest romantykiem. 

Genevieve z kolei jest dużo bardziej tajemnicza. Właściwie do połowy książki niewiele o niej wiadomo. Autor w końcu jednak uchyla czytelnikowi rąbka tajemnicy. Wtedy też Genevieve jawi się jako osoba pełna lęków, zamknięta w sobie i cierpiąca. Jest też romantyczką, ale to lęki przez nią przemawiają w głównej mierze. Niespecjalnie ją polubiłam, choć jej przeszłość budzi współczucie. 

Relacja Massima i Genevieve nie jest jakaś porażająca. Powiedziałabym, że jest raczej delikatna, spokojna, niepewna. Ale… trudno żeby była inna z racji bariery językowej, która dzieliła bohaterów. 

Nie wiem czy polecam tę książkę, jeśli już to starszym czytelniczkom, bo młodszym raczej się nie spodoba. Za to okładka jest piękna, aż chce się kawy. 

środa, 10 września 2014

Nora Roberts - Siły Ciemności


Ta historia ma nieco inną konwencję, w porównaniu z innymi książkami Nory Roberts. Jest to pierwszy tom trylogii. Mamy tu mocny wątek paranormalny: czarownice i magia, wydarzenia przeszłości, których następstwa oddziałują na teraźniejszość. Tak więc na początku poznajemy losy przodków głównych bohaterów, cofając się do 1263 roku. Dopiero później przenosimy się do współczesnej Irlandii. I tak poznajemy Ionę, amerykańską dziewczynę, która łaknie miłości i przynależności do jednego miejsca, w którym poczuje się właściwie. Iona jest bardzo bezpośrednia, spontaniczna, czasem narwana i zawsze mówi co myśli. Jest miłośniczką koni i naprawdę trudno jej nie lubić. Boyle z kolei jest typowym twardym mężczyzną, który nie lubi  zmian ani komplikacji w życiu. A Iona jest dla niego jedną wielką komplikacją. Fascynacja kobietą o pięknym wyglądzie i duszy jednak zwycięża. Nie będą się rozpisywać o reszcie bohaterów, bo jest ich tu sporo i każdy zasługuje na to, żeby o nim wspomnieć. Powiem tylko, że wszyscy są wielowymiarowi. 

Przez całą fabułę mamy do czynienia z wszechobecną magią, tajemnicami, niedokończonymi sprawami z przeszłości i oczywiście z miłością. Jestem bardzo ciekawa kolejnych dwóch tomów, bo na pewno sporo będzie się działo. 

poniedziałek, 8 września 2014

Jay Crownover - Zaryzykuj ze mną. Zaryzykuj miłość.


Ugh… wydawnictwo Amber naprawdę działa mi na nerwy. Rozbijanie jednej książki na dwie części jest wyjątkowo irytujące. Jawna chęć zarobienia podwójnie na jednej historii mnie oburza, zwłaszcza, że ilość błędów w druku jest żenująca i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Ale nawet to nie powstrzymało mnie przed kupieniem obu części, bo uwielbiam tę autorkę. Oczywiście nie zawiodłam się i tym razem. Jay Crownover mogę kupić w ciemno i zawsze mam gwarancję, że mi się spodoba.

Zarówno Aiden, jak i Jeta poznaliśmy już w „Buntowniku”, w tej części wysunęli się na pierwszy plan. Oczywiście oboje mają trudną przeszłość i są parą z problemami. Ich relacja to cała masa zawirowań i prawdziwy emocjonalny rollercoaster. Jeta po prostu nie da się nie kochać. Jego instynkt opiekuńczy jest ogromny, mimo fatalnej sytuacji rodzinnej. Do tego potrafi śpiewać, jest nieokiełznany, lojalny i niesamowicie intrygujący. Aiden z kolei to dziewczyna zdeterminowana by ułożyć sobie życie na nowo. Jest silna i ma kręgosłup, ale potrafi być równie kobieca i kochająca. Jej przeszłość jest chyba jeszcze bardziej brutalna, niż Jeta. Żeby ich relacja weszła na prawidłowe tory oboje muszą pokonać swoje demony. 

Pourlopowe pocztówki z wakacji


Drugi urlop minął szybciej niż pierwszy. Dni błogiego lenistwa i zwiedzania pięknych miejsc dobiegły końca. 
Akumulatory naładowane, pozostaje więc wrócić do rzeczywistości.
Oczywiście nie byłabym sobą gdyby nie kilka przeczytanych książek, ale o nich innym razem :) 
Tymczasem jeszcze kilka zdjęć...