poniedziałek, 16 stycznia 2012

Jaka jest granica między prośbami o pomoc a wykorzystywaniem?

Niemal codziennie jestem świadkiem mniej więcej takiej sceny: bliska mi osoba (którą znam od dziecka) prosi nieustanne o pomoc w wykonaniu najróżniejszych rzeczy na zajęcia. Jako, że jest kobietą studiującą na uczelni, w której prym wiodą mężczyźni, nie ma z tym specjalnego problemu. Oczywiście nie ma nic złego w proszeniu o pomoc, ale wszystko powinno mieć swoje granice. A wykorzystywanie z premedytacją kilkunastu osób, mydląc im oczy, byle tylko osiągnąć zamierzony cel, po czym, ograniczanie znajomości do zdawkowej uprzejmości jest chyba wysoce niestosowne? Zaznaczam, że zdawkowa uprzejmość nie równa się całkowitemu zerwaniu znajomości, bo jak mówi owa osoba „Nie warto palić za sobą mostów, bo dana osoba zawsze może się jeszcze przydać”. Dla mnie to już czyste wyrachowanie. Szkoda mi tylko patrzeć na te męskie zastępy naiwniaków, kiedy orientują się o co w tym wszystkim, tak naprawdę chodziło. Bo osoby, które się na to łapią, zwykle nie należą do sprytnych i obytych w damskim towarzystwie. Nie zmienia to jednak faktu, że cel zostaje osiągnięty i to właściwie minimalnym kosztem, bo przecież zrobienie z siebie słodkiej idiotki, to nie aż takie duże poświęcenie? Udawanie głupiutkiej działa o wiele skuteczniej niż ładna buzia, to niepodważalny fakt. Nie mnie oceniać tego typu postępowanie, ale ja osobiście wolę uchodzić za osobę inteligentną, a udawanie głupszej niż jestem w rzeczywistości jest chyba poniżej mojej godności.


Urzekło mnie do zdjęcie. Szkoda, że wokół mnie nie ma równie romantycznych widoków. A może ja nie potrafię ich dostrzec? W każdym razie spadł śnieg, nie powiem, żebym była szczególnie uradowana, ale wszechobecna szarość była przytłaczająca, a teraz przynajmniej jest jaśniej.

Wpadłam na pewien pomysł. Uwielbiam zarówno książki epokowe, jak i fantasy. Dlatego postanowiłam przerobić coś, co łączy oba te gatunki. Szukałam wytrwale, aż trafiłam na książkę, która przynajmniej z opisu wpasowuje się w powyższą charakterystykę. Jeśli okaże się coś warta, to ją przerobię :)

Muzyka na dziś, coś, co kojarzy się z ciepłem i wakacjami: Aventura – Dile al amor http://www.youtube.com/watch?v=NPFqAmukY6o

1 komentarz:

  1. A mi się z kolei tak często zdarza narzekać na coraz to nowe przykłady samczej dominacji (tudzież jej usiłowań). Doprowadza mnie do szału, kiedy tak często kobiety traktowane są przedmiotowo, etc. Całą litanię mogłabym napisać ;) To chyba odwieczne prawa natury, jedni korzystają z nich lepiej,inni mają skrupuły ;) Rozumiem, o co Ci chodzi, bo ja sama również bym tak nie umiała, wydaje mi się jednak, że... to jeszcze nie jest szczególnie ciężki grzech? Szczególnie, że wielu mężczyznom sprawia to satysfakcję, nawet, jeśli są wodzeni za nos.

    U nas śniegiem tylko ledwo ledwo posypało.

    Och, będziesz mnie teraz dręczyć? I to po takim fragmencie, jak zamieściłaś? Potrafię się zemścić, wiesz? ;P

    OdpowiedzUsuń