środa, 26 marca 2014

Tammara Webber - Tak blisko...



Kolejna już pozycja z gatunku New Adult i kolejna, która przypadła mi do gustu. Faktycznie te książki wypełniają pewną lukę. 

W „Tak blisko” znowu spotykamy studentów... tych typowo amerykańskich, z bractwami i całym swoim animuszem. Nie chciałabym zdradzać zbyt wiele, więc mam pewien problem z napisaniem czegokolwiek o tej książce. 

To co, jest niewątpliwym atutem tej książki, to bohaterowie. Jacqueline ambitna dziewczyna, która gra na kontrabasie, poszła na uniwersytet za swoim chłopakiem.  Nie sposób jej nie lubić. Na samym początku akcji staje się ofiarą wydarzenia, z którego konsekwencjami musi się zmagać. Nie znajdziemy tu natomiast studium psychologicznego  jednego z owych wydarzeń, czego trochę żałuję. Urzekł mnie Lukas, totalnie i nieodwracalnie. Był bohaterem wielowymiarowym, a jego historia z przeszłości... poraził mnie jego dramat. Mamy też przyjaciółkę Jacgueline - Erin, która jest typową, nieco szaloną studentką, oddaną przyjaźni. Jest też Kennedy, zapatrzony w siebie, ambitny chłopak, którego raczej trudno lubić. I wiele innych osób. Dodajmy do tego trochę życia studenckiego i mamy bardzo dobrą historię.


Wszystko tu dzieje się w określonym celu. Akcja toczy się wartko i w odpowiednim tempie. Naprawdę trudno oderwać się od tej historii. Myślę, że wielu osobom przypadnie ta książka do gustu.

wtorek, 18 marca 2014

Gdyby...


Gdybym miała taki pokój, trafiłabym do nieba :) Niestety moje mieszkanie nie przewiduje dodatkowego pomieszczenia na bibliotekę. Jeśli kiedyś wybuduję dom, z pewnością znajdzie się tam coś podobnego :)  Tymczasem wracam do pracy :/

poniedziałek, 17 marca 2014

Linda Gillard – Muzyka Gwiazd



Ależ to była przyjemna lektura, choć wcale nie była lekka. Mam wrażenie, że mogłaby nie przypaść do gustu młodszym czytelniczkom, ze względu na dużą ilość opisów. Ta historia z pewnością zapada w pamięć.

Historia została napisana z punktu aż trzech narracji: Marianny – głównej bohaterki, jej siostry –Louisy i z narracji trzecio-osobowej. To daje nam naprawdę świetny ogląd sytuacji. Ale… dla mnie najciekawszy był punkt widzenia Marianny, jak wiadomo z opisu, osoby niewidomej od urodzenia.

Marianna uważała siebie za osobę dość zgorzkniałą i trudną we współżyciu. Czy rzeczywiście tak było? Możliwe, ale to nie niezdolność widzenia była tego główną przyczyną. Mimo wszystkiego, co ją w życiu spotkało, była niesamowicie silną osobą, w dodatku potrafiła cieszyć się drobnymi rzeczami. Poznawanie świata jej niewidzącymi oczami było naprawdę fascynujące. Czy ktoś z nas zastanawiał się kiedyś np. nad pojęciem kształtu? Jaka jest wyobraźnia, kiedy nigdy niczego nie zobaczyła, mogła tylko poczuć lub usłyszeć? Jak wyobrazić sobie budynek, albo góry, skoro nie można ich dotknąć w całości. Jak wyobrazić sobie drzewo, kiedy możemy objąć tylko jego część? Jak to jest kiedy nasz świat ogranicza się do tego, co czujemy, słyszymy i dotykamy? Wydawać by się mogło, że to świat bardzo ograniczony… tylko dlaczego miałam wrażenie, że Marianna patrzy dużo głębiej, niż przeciętny człowiek i zauważa znacznie więcej? To niesamowite, spojrzeć na naturę jej oczami. Jak brzmi zorza polarna? Jak brzmi migotanie gwiazd?...

Marianna poznaje Keira, fascynującego, mężczyznę, który patrzy na świat nieco inaczej niż przeciętny człowiek. Keir dostrzega w Mariannie to, czego większość pewnie by nie dostrzegła. Nie traktuje jej jak ofiarę kalectwa. Podejmuje się trudnego zadania i przybliża jej doświadczanie świata. To było wzruszające i ujmujące jednocześnie.

Dodatkowym plusem tej historii jest  Louisa i jej dużo młodszy kochanek, zabawnie było na nich patrzeć, w pozytywnym sensie tego słowa.
Mnie ta historia oczarowała i myślę, że nie jedną czytelniczkę również oczaruje.    

niedziela, 16 marca 2014

J. Lynn – Zaczekaj na mnie


To moje drugie zatknięcie z gatunkiem New Adult i poprzednia pozycja była dużo lepsza, ale ta też jest bardzo przyjemna w odbiorze, choć chyba bardziej przypadnie do gustu nieco młodszym czytelniczkom. Mamy tu do czynienia ze studentami, co jest całkiem przyjemną odmianą. Dobrze jest wrócić do tych czasów.

Poznajemy zatem Avery 19-latkę z traumą po przejściach. Studia na drugim końcu kraju to dla niej ucieczka od dawnego życia, choć ono akurat nie daje o sobie zapomnieć. Avery zmaga się ze swoimi demonami i stara się żyć minimalizując traumatyczne przeżycia. Czytelnik dopiero na samym końcu dowiaduje się, co tak naprawdę zdarzyło się pięć lat wcześniej, choć można to wydedukować właściwie od samego początku. W pierwszy dzień zajęć Avery poznaje Cama, w dość zawstydzających okolicznościach. Tak rozpoczyna się ich wspólna historia. Cama nie sposób nie lubić. Jest zabawny, inteligentny, opiekuńczy i ma przerośnięte ego :) Do tego jest niesamowicie wytrwały i z chęcią spotkałabym kogoś takiego w realnym życiu. Jego teksty i pomysły bardzo mnie bawiły. Jego podejście do Avery było naprawdę ujmujące. Nie znaczy to, że nie musieli się zmagać z demonami przeszłości (i teraźniejszości również) ich ścieżka wcale nie była łatwa. Cam również posiadał przykre doświadczenie z przeszłości, ale w przeciwieństwie do Avery był z nim pogodzony. Z miłą chęcią zerknęłabym do jego głowy, bo naprawdę mnie ujął.

Ta historia to taka bajeczka dla tzw. młodych dorosłych. Bardzo przyjemna historia, którą pochłania i wciąga od samego początku. To historia, która bawi i wzrusza. Czy taki Cam może istnieć w realnym świecie? Możliwe, że tak, choć pewna nie jestem.

Oczywiście mogłabym się czepiać wielu rzeczy, ale nie chcę, bo ta historia naprawdę bardzo mi się podobała. Mam tylko problem z wydawnictwem. Znowu Amber i znowu liczne błędy.  

Mam poczucie, że ten post jest bardzo chaotyczny ale trudno mi napisać coś o tej pozycji, żeby nie zdradzić samej treści.   

wtorek, 11 marca 2014

Rachel Hauck - Suknia Ślubna


To moje drugie spotkanie z tą autorką i nie zawiodłam się, choć Był sobie książę chyba bardziej mi się podobało. Strasznie długo czytałam Suknię Ślubną i nie mam pojęcia z czego mogło to wynikać.

Ta historia jest bardzo piękna. Tytułowa suknia ślubna jest właściwie takim baśniowym atrybutem, który przez pokolenia sam szuka sobie odpowiedniej panny młodej. Suknia jest czymś magicznym, zawsze pasuje na odpowiednią kobietę, jest ponadczasowa i nigdy nie została dopasowywana. Dzięki tej sukni poznajemy kobiety, które miały ją na sobie w dniu ślubu. Poznajemy ich historie i cofamy się aż do 1912 roku. Do czasu podziałów rasowych i niewolnictwa. 


Suknia łączy losy kobiet i splata je w jedno, ale czy tylko suknia je łączy? żeby się tego dowiedzieć, trzeba przeczytać. 

poniedziałek, 10 marca 2014

J. Lerman - Uwięziona w Bluszczu


Jest to pierwsza część trylogii o skromnej dziewczynie, która chce zostać aktorką i sławnym aktorze, który zostaje jej wykładowcą. 

Sophia jest niezwykle ciepłą dziewczyną, która przyjeżdża do Akademii pod Bluszczem. To właśnie tam poznaje Marca, właściciela Akademii i słynnego aktora. Tak rozpoczyna się ich wspólna historia. Historia, która nie jest i z pewnością nie będzie w dalszych częściach prosta. I nie chodzi tu tylko o kwestię moralności połączenia wykładowca-studentka. Dochodzi do tego opinia publiczna, depczący po piętach paparazzi i oczywiście przeszłość Marca oraz jego skłonności. To wszystko tworzy mieszankę wybuchową. 

Choć bardzo się starałam nie być tendencyjna, to jednak ciągle stawał mi przed oczami Christian i Ana. Pewnie dlatego, że główni bohaterowie mieli ze sobą naprawdę wiele wspólnego. W tej historii nie było aż tak dużej harmonii, czasem miałam wrażenie, że coś zgrzyta i nie do końca pasuje. A jednak przeczytałam bardzo szybko i jestem ciekawa dalszych losów bohaterów. Możliwe, że wielu osobom przypadnie do gustu ta pozycja, inni będą nią rozczarowani.  

czwartek, 6 marca 2014

Jill Shalvis - Szczęściara


Szczęściara to moje pierwsze spotkanie z tą autorką. I muszę przyznać, że mi się podobało. Nie jest to jakaś szczególnie wyjątkowa historia. Po prostu klasyczny romans. 

Spotykamy tu Mallory, ulubienicę małego miasteczka, pielęgniarkę i dobrą duszyczkę. Sama Mallory w pewnym sensie jest zmęczona rolą, którą ma wyznaczoną i marzy jej się bycie złą dziewczynką, choć przez chwilę. Kiedy więc na jej drodze pojawia się Ty, korzysta z okazji. Ty z kolei jest byłym wojskowym i przebywa w mieście na rekonwalescencji. Ty z racji swojego stylu życia otoczył się murem, który Mallory kruszy błyskawicznie, cierpi też na PTSD, jak to zwykle bywa w takich książkowych przypadkach. Mimo całej swojej szorstkości jest niesamowicie ciepły i opiekuńczy, nie sposób go nie polubić. 


Książkę czyta się szybko, lekko i przyjemnie. Występuje tu też motyw małego miasteczka, braku prywatności i wścibstwa sąsiadów. Oczywiście jest to mocno przerysowane, może nazbyt ale jest to część fabuły, ma więc sens. Ach... i oczywiście kobiety lubiące czekoladę z pewnością znajdą tu coś dla siebie :)