wtorek, 21 lutego 2012

Córka dymu i kości – Laini Taylor

To już właściwie tradycja, że kiedy wokół jakiejś książki robi się dużo szumu, moja ciekawość wzrasta. Zawsze mam wielką ochotę sprawdzić, czy całe to zamieszanie jest przynajmniej w połowie uzasadnione. O tej książce napisali wszyscy, którzy liczą się w tzw. biznesie książkowym. Nie będę tu przytaczać szczegółów, bo zajęłoby to sporo czasu i jest zupełnie zbędne. Moją szczególną uwagę zwróciło stwierdzenie, że świat wyczarowany przez Laini Taylor zajmie miejsce Harry’ego Pottera. Mając w pamięci całe siedem tomów, doszłam do wniosku, iż trudno będzie choćby stanąć na równi z Rowling. Świat Harry’ego Pottera jest wykreowany w najdrobniejszych szczegółach, jest absolutnie magiczny i wyjątkowy. Po przeczytaniu „Córki dymu i kości” do listy powyższych przymiotników powinnam jeszcze dodać eteryczny i zmysłowy. Sama pani Taylor twierdzi, że to książka dla młodzieży ale mogą ją czytać także dorośli i trudno mi się z nią nie zgodzić.
Zacznę może od tego, co nie jest aż tak bardzo istotne. Mam na myśli oprawę graficzną. Okładka jest prześliczna i przyciąga wzrok, już sam jej widok na półce skłoniłby mnie do przeczytania opisu. Bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie strony początków rozdziałów, pojawiał się na nich motyw piór. Niby nic, a jednak cieszyło oko.
Już od pierwszych stron byłam oczarowana. Sposób w jaki autorka tworzy opisy i niezwykła atmosfera, sprawiały, że nie mogłam oderwać się od lektury nawet na chwilę. W efekcie przeczytałam ją właściwie w całości za jednym razem. Urzekły mnie żywe opisy Maroka i Pragi . Laini doskonale oddała klimat Pragi, razem z jej duchem czasu i zderzeniem z przeszłością. Przestawiła ją jako eteryczne miasto artystów. I chyba właśnie taka jest, aż zapragnęłam wrócić do tego miasta raz jeszcze.
Pani Taylor stworzyła niesamowitych bohaterów, pomijając ich wygląd, który był unikatowy i jedyny w swoim rodzaju. Główna bohaterka Karou zyskała moją sympatię od pierwszych kilku zdań. Rozdarta między dwoma światami, samotna i wyobcowana, nieustannie poszukuje siebie. Jej przyjaciółka Zuzana również jest bardzo wyrazista, a jej cięty język za każdym razem wywoływał uśmiech na mojej twarzy. Opiekunowie Karou byli jednocześnie, mroczni, tajemniczy i bardzo opiekuńczy (celowo nie wgłębiam się w szczegóły, żeby nie zdradzać treści, która potrafi zaskoczyć). Dealer życzeń, któremu zależy na zębach. Czy to nie brzmi mrocznie i tajemniczo? Nieludzko piękny Akiva również wzbudził moją sympatię i z każdym kolejnym zdaniem tylko zyskiwał w moich oczach, by na ostatnich kilku stronach wzbudzać wiele silnych uczuć.
Pojawia się tu namiętna, wieczna i zakazana miłość, która nigdy nie powinna się była zdarzyć. Akiva i Karou dość tragiczni kochankowie. Jest to tak piękna historia, że brak mi słów. Czułości i namiętności towarzyszył strach, ale i nadzieja. Jeśli jednak ktoś pomyśli, że to kolejna ckliwa historyjka w klimacie romansu, to może się bardzo zdziwić. Przez pierwsze ok. 100 stron nie ma nawet mowy o romansie i co w tym wszystkim najlepsze, wcale się na niego nie czeka, ponieważ bardzo dużo dzieje się i bez romansu.
Bardzo trudno napisać mi cokolwiek, o tej książce, bo zależy mi na tym, żeby nie zdradzić nic z treści. Tu wyjątkowość i elementy zaskoczenia są kluczowe. Ujawniając je choćby po części, zepsułabym cały efekt. Jedyna rzecz, która mnie rozdrażniła, to fakt, iż książka kończy się w nieodpowiednim momencie, wywołując moją frustrację. To z kolei pociąga za sobą trudne do zniesienia oczekiwanie na drugą część.
Podsumowując, ja osobiście gorąco polecam, tę książkę. Dawno nie czytałam WYDANEJ książki, która byłaby tak kompletna, a świat nadprzyrodzony dopracowany w najdrobniejszych szczegółach. Trzeba mieć niesamowitą wyobraźnię, żeby stworzyć coś tak lirycznego, romantycznego i fantastycznego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz