środa, 8 lutego 2012

Brak tolerancji

Tym razem również, nie jedna osoba, oburzy się czytając ten post.
My Polacy, nie jesteśmy narodem tolerancyjnym i choć wielokrotnie słyszałam zapewnienia o naszej tolerancji, to z moich obserwacji wynika, że owa tolerancja pozostaje na poziomie deklaracji i nie przenosi się poza jej ramy. Chyba bardzo chcielibyśmy sądzić o nas, jako o społeczności tolerancyjnej, niestety na poziomie behawioralnym i poznawczym, wciąż pozostajemy ludźmi z całą rzeszą uprzedzeń i wielu emocji o bardzo negatywnej konotacji. Oczywiście znowuż generalizuję, nie mówię, że tak jest ze wszystkimi i w każdym przypadku, ale w większości.
Naprawdę nie trzeba być wnikliwym żeby zauważyć, przejawy nietolerancji wokół nas. Weźmy choćby słowo używane w języku potocznym „Murzyn” większość wie, że to słowo ma negatywny wydźwięk i jest dla wielu czarnoskórych obraźliwe ( W skrajnym przypadku, usłyszałam nawet, jak ktoś dał tak na imię psu). Kilka dni temu szłam przez jedną z galerii z moim czarnoskórym znajomym. Rzadko zdarza mi się z nim chodzić gdziekolwiek, ponieważ nie mieszka w Polsce i może z tego powodu zwracałam uwagę na ludzkie reakcje. Wydawałoby się, że nasze społeczeństwo przywykło do widoku czarnoskórego człowieka, ale chyba jednak nie. Ten widok wywoływał tak różne reakcje, że byłam lekko mówiąc, zdziwiona. Od niewybrednych komentarzy, po niekulturalne „gapienie się”. Należałoby zaznaczyć, że te sytuacje zdarzały się w naprawdę dużym mieście, więc naprawdę łatwo sobie wyobrazić, co by się działo w mniejszym miasteczku, o wioskach nie wspominając. Naszą polską tolerancję bardzo ładnie obrazuje zasłyszane przeze mnie zdanie: „ Ja nie mam nic do czarnych, ale asfalt muli leżeć na asfalcie”  
Zupełnie inny przykład i wyjątkowo przykry: Siedziałam kiedyś w restauracji, której poziom jest ogólnie oceniany jako wysoki (celowo piszę o statusie restauracji, żeby pokazać brak tolerancji, tudzież zwykłego ludzkiego zrozumienia, zdarzający się wśród ludzi, których przynajmniej teoretycznie powinna cechować pewna, jeśli nie tolerancja, to przynajmniej kultura osobista). W pewnym momencie niedaleko mnie usiadła kobieta z (na oko) sześcioletnim chłopcem. Problem polegał na tym, że ten chłopiec miał połowę twarzy poparzoną i wyglądał jakby był po przeszczepie skóry. Kiedy tylko tych dwoje weszło do restauracji sytuacja, dla mnie, zaczęła przypominać film. Wszyscy jak na zawołanie zaczęli się przyglądać chłopcu, potem zaczęli odwracać głowy, jakby nagle przypomnieli sobie, że nieładnie jest patrzeć na kogoś w taki sposób. Jakby tego było mało,  usłyszałam komentarze (które matka tego chłopca niewątpliwie również usłyszała) „Jak można dopuścić do czegoś takiego? Co za matka tak postępuje”, „O mój Boże to straszne” etc. Ja bardzo przepraszam, ale nie chciałabym być w skórze tej kobiety. Wolę nawet nie myśleć, co ona musiała w tym momencie przeżywać. A ten chłopiec? On też to słyszał, i musiało mu być strasznie przykro. Bo mnie siedzącej niedaleko było przykro za nich oboje i już na końcu języka miałam kilka zdań, do tych ignorantów. Powstrzymałam się tylko dlatego, że mogłabym pogorszyć sytuację. Przecież nikt z obecnych tam osób, nie miał pojęcia, dlaczego chłopiec wygląda, jak wygląda. To jednak nie powstrzymało osądu i krzywdzących komentarzy. Niestety prawda jest taka, że nie tolerujemy niczego ani nikogo, kto jest inny.
Mogłabym tu przytoczyć wiele przykładów, zarówno ogólnych jak i tych dotyczących konkretnych sytuacji, ale to niczego nie zmieni. Dopóki wielu z nas nie zmieni myślenia i postaw, nadal pozostaniemy narodem nietolerancyjnym, niezależnie od tego, co deklarujemy.

Muzyka na dziś: Elijah Bossenbroek - I give up http://www.youtube.com/watch?v=ph820lekWz0&feature=related

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz