poniedziałek, 16 lipca 2012

Jutro...

Wreszcie urlop. Dawno tak bardzo na niego nie czekałam. Nie powiem jednak, że nie ma we mnie obaw. Pierwszy raz boję się, czy dopisze pogoda. Z opinii i opowiadań, wiem, że tam bywa z tym różnie. Mam jednak nadzieję, że nie pożałuję tego wyjazdu, bo skusiły mnie widoki w internecie. W dodatku przekonałam do tego pomysłu aż osiem osób i sama wybrałam hotel. Dlatego też, jeśli coś będzie nie tak, cała odpowiedzialność spadnie na mnie :) Pięć i pół godziny lotu, też nie jest zachęcającą perspektywą. Osobiście ciężko mi wysiedzieć w samolocie. Nudzi mi się strasznie i nie potrafię znaleźć sobie miejsca. Nawet książki źle mi się czyta w takich warunkach. Tak wiem... marudzę.

Przede mną jeszcze pakowanie. Szczerze nie lubię tej czynności, zwłaszcza jeśli trzeba się zmieścić w określonej ilości kilogramów. Nie pomaga również fakt, że dzisiaj muszę jeszcze wyjechać i nie mam pojęcia ile czasu mi to zajmie, więc pakowanie zostaje na wieczór, tudzież noc. A wylot jest rano i w dodatku nie z Wrocławia. Ech... nie marudzę więcej. Mam nadzieję, że kiedy już dotrę na miejsce moje oczy uraczą takie widoki.



Życzę wszystkim spokojnych, ciepłych i słonecznych dni. Do zobaczenia za dwa tygodnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz