niedziela, 8 lipca 2012

Yvonne Woon – Życie na wieczność (Piękni i Martwi 2)


Przyznam szczerze, że bardzo czekałam na tę książkę. Miałam nadzieję, że po tak zaskakującym i jednocześnie wzruszającym końcu pierwszej części, w tej, bohaterowie znajdą jakiś sposób, by być razem. Nic takiego jednak nie miało miejsca, a właściwie było wręcz odwrotnie. Przyszło zwątpienie, poczucie osamotnienia i beznadziei. Renee jest zmuszona opuścić akademię i przenieść się do innej, oddalonej o wiele kilometrów. Tam nie czuje się dobrze, jest samotna i zagubiona. I choć stopniowo dowiaduje się rzeczy, o których dotąd nie miała pojęcia i zaczyna rozumieć co się z nią dzieje, to jednak sama szkoła nie jest tak eteryczna i unikatowa jak poprzednia akademia. Bardzo mi brakowało tej wyjątkowości akademii Gottfrieda, która była opisana w poprzedniej części. Dantego też mi brakowało. Byłam rozczarowana, że tak rzadko pojawia się w treści. Ale jeśli już się pojawiał, to były to chwile wyjątkowe, czasem miałam wrażenie, że wręcz rozpaczliwe. To nadawało tej historii pewnej dozy dramatyzmu.
Mimo tych wyżej wymienionych, bardzo subiektywnych minusów, sama koncepcja jest świetna. Autorka krok po kroku wdraża czytelników w świat Strażników i Nieumarłych. W „Życiu na wieczność” świat ten jawi się jako bardziej skomplikowany, niż można by przypuszczać po części pierwszej. W dodatku wydarzenia pozwalają Renee zrozumieć, co tak naprawdę stało się z jej rodzicami.
Wiele wątków nie zostało rozwiązanych, dużo my czytelnicy jeszcze nie wiemy, ale przecież to nie koniec tej historii. Ta część daje nam nadzieję, że jest jeszcze szansa dla chłopaka i dziewczyny o wspólnej duszy. Mam nadzieję, że kolejna część da nam rozwiązanie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz