poniedziałek, 2 lipca 2012

Nietykalni


Film, o którym usłyszałam od kilku różnych osób, zawsze w samych superlatywach. Wiedziałam więc mniej więcej o czym jest, kiedy postanowiłam go zobaczyć. Byłam zaskoczona, że jest to film francuski, i zupełnie nie wiem dlaczego tak zdziwił mnie ten fakt.
Historia sama w sobie bardzo piękna i zdecydowanie daje do myślenia. Przez cały film nie wiedziałam czy się śmiać, czy może jednak płakać. Choć wiele akcji było bardzo zabawnych, to jednak cała sytuacja była raczej tragiczna. Bo jak można mówić o szczęściu, kiedy jest się sparaliżowanym od szyi w dół? Podziwiam chart ducha tego człowieka, nie załamał się, mimo życiowej tragedii.
Zabawnie było patrzeć jak zwykły chłopak z ulicy, który przychodzi po podpis potrzebny do zasiłku, miał w sobie więcej empatii i zrozumienia niż wyszkoleni „fachowcy” do opieki nad chorymi. Fenomen chłopaka polegał na tym, że nie litował się nad chorym. Dostrzegał w nim przede wszystkim  człowieka, nie kalekę. To pozwoliło na zrodzenie się niesamowitej przyjaźni między dwojgiem tak różnych mężczyzn. Film ten był tym piękniejszy, że został oparty na prawdziwych wydarzeniach. To bardzo optymistyczne, że nawet będąc sparaliżowanym, można żyć na tyle normalnie, na ile to możliwe, nie załamać się i w dodatku zyskać przyjaciela.
Mam nadzieję, że więcej takich historii będzie nam dane zobaczyć. Ja z pewnością wrócę do tego filmu jeszcze nie raz. Choć jest on słodko-gorzki to jednak ma pewne głębokie przesłanie. Nie traktujmy ludzi chorych, jak bezrozumnych dzieci. To osoby, które mają takie same prawa jak my i tak też chcą być traktowani, jak dorośli, poważni ludzie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz