wtorek, 6 sierpnia 2013

Zakynthos - kilka wspomnień z urlopu cz. 7



Pokazałam już wiele miejsc na wyspie, ale tak naprawdę głównym punktem programu na Zakynthos jest zawsze Zatoka Wraku (Ship Wreck) znana też jako Navagio Bay. Jak wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, tak tu wszystkie drogi prowadzą do Navagio Bay.   I tu od razu mówię, że tego nie da się opisać, to trzeba zobaczyć. Ten widok pobił nawet Maderę i Santorini. 


Sama plaża uznana jest za jedną z 30 najpiękniejszych plaż na świecie i w pełni zasługuje na to miano. Zatokę Wraku można zobaczyć od góry i od dołu (wycieczki statkiem). Ja niestety nie zdążyłam zobaczyć tego miejsca od dołu, ale może to będzie pretekst żeby jeszcze tam wrócić :)



Jeśli chodzi o sam wrak... historii jest bardzo wiele i z czasem mnoży się ich coraz więcej. Ta najbardziej prawdopodobna (wg przewodniczki prawdziwa) - statek kilka razy był sprzedawany, aż w końcu 1975 trafił w ręce pana Panagiotisa i otrzymał tą samą nazwę. W 1980 statek rozbił się podczas sztormu. Do czego służył? Przemycał papierosy, broń i kobiety dla włoskiej mafii. Co ciekawe pan Panagiotis nadal żyje, ale o tym wspomnę przy Kefalonii. Jak statek znalazł się na plaży? Najprawdopodobniej sami Grecy go tam umieścili i stworzyli atrakcję turystyczną.


Żeby zobaczyć Zatokę Wraku z góry trzeba dostać się na punkt widokowy. Jest to platforma dla maksymalnie czterech osób i trzeba się nieco wychylić żeby zobaczyć sam wrak. Zatokę można podziwiać nie tylko z wyznaczonego punktu widokowego, można przejść się dalej nad samym klifem - widok niezapomniany. Jest jednak małe ale... tam często dość mocno wieje i zdarzyło się, że nie jeden z tego klifu (około 300 m wysokości) spadł i się zabił. Przewodniczka żartobliwie prosiła, żeby nie dokładać do zatoki kolejnych wraków, jeden w zupełności wystarczy. 

I jeszcze taka mała sugestia... warto przyjrzeć się pocztówkom z motywem Zatoki Wraku, wnikliwy dostrzeże, że na niektórych wrak jest w innym miejscu :)






1 komentarz:

  1. Tak sobie myślę, że ten widok z góry musi być ładniejszy niż z dołu - gdzie panuje tłok, a ludzie mrowią się na piasku.

    Kolory są aż niewiarygodne!

    A z historii się uśmiałam, taka... ludzka ;)

    Ech, nie planowałam wycieczki na Zakynthos, ale jeszcze parę tych Twoich zdjęć obejrzę i chyba umieszczę ją na liście ;)

    OdpowiedzUsuń