Prawdziwy książę i zwykła dziewczyna... niby klasyczna historia Kopciuszka, a jednak nieco inna. Przede wszystkim książka liczy sobie 427 stron, nie jest więc historyjką składającą się tylko z dwóch bohaterów. Przez fabułę przewija się plejada wspaniałych postaci pobocznych. Lady Genevive, matka księcia, Aurora czy Avery, każda z nich była na swój sposób wyjątkowa. Sam Nathaniel i Susanna bardzo przypadli mi do gustu. Oboje znaleźli się na życiowym zakręcie... coś się kończy, coś zaczyna. Każde z nich musiało podjąć decyzje, jednak czy słuszne? To miało się dopiero okazać.
Tak naprawdę ta historia jest o poszukiwaniu swojej drogi, zawierzeniu sile wyższej, a przede wszystkim o prawdziwej, czystej miłości, która przezwycięża przeciwności - mimo, że czasem jest strasznie trudno.
Fabuła została rozciągnięta w czasie, czytelnik nie miał więc poczucia, że coś tu się dzieje zbyt szybko. Dodatkowy plus dla autorki za wątek polityczny, który odgrywał ważną rolę w fabule.
Mnie bardzo przypadła do gustu ta historia. Jest lekka, ale momentami daje do myślenia. Bardzo trudno się od niej oderwać. Oczywiście można by się czepiać wielu rzeczy, tylko po co? Happy end był cukierkowy i bardzo romantyczny, ale ja właśnie takie lubię :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz