sobota, 8 lutego 2014

Katarzyna Michalak - Czarny Książę


Jestem w kropce, bo kompletnie nie wiem, co napisać o tej książce. Zdecydowanie mi się nie podobała. Z pewnością po Mistrzu, który mnie pochłonął bez reszty, spodziewałam się czegoś innego. Ale... to nie moje wcześniejsze oczekiwania wpływają na osąd. 

Dawno tak się nie wynudziłam. Nie mam pojęcia jaki cel przyświecał autorce. Skąd tytuł? Pewnie dlatego, że jest chwytliwy. Równie dobrze można było nadać tytuł Inspektor Paul, albo Konstacja.

Postaci były dla mnie jakieś niedopracowane. Czarny Książę, niby kochał Konstancję, a często latał do swojej kochanki. Jego motywy działania jakoś mi się gryzły. Podchody Paula w odkryciu mordercy, nie do końca były zrozumiałe. Paul niby też kochał Konstancję, ale też mnie jakoś nie przekonywał. Sama Konstancja tym bardziej mnie nie przekonywała do siebie, jej miłość do Paula była chyba czysto wyimaginowana i niknęła pod wpływem reszty jej zachowania. Cechą wspólną bohaterów był dla mnie brak spójności. Co dziwne czytelnik już na 131 stronie dowiaduje się kto jest mordercą (jeśli nie wpadł na to wcześniej, co naprawdę nie było trudne), co sprawia, że reszta książki jest doprawdy nudna.

Mogłabym tu jeszcze pisać i pisać, ale zdradziłabym zbyt dużo z treści, co byłoby nie fair wobec tych, którzy chcą jednak sięgnąć po tę pozycję. Dla mnie to była kompletna strata czasu. Mój post jest równie chaotyczny, jak ta historia, za co najmocniej przepraszam. A może po prostu to ze mną jest coś nie tak, że mi się nie podobało. Jedno jest pewne: w Czarnym Księciu z pewnością znajdziemy wyrafinowanego psychopatę.


Za to okładka bardzo mi się podoba :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz