piątek, 6 kwietnia 2012

Święta tuż, tuż

Oj jakże dawno mnie tu nie było. Wiem, zaniedbałam bloga, ale mówiąc szczerze nie tylko bloga, bo chomika również. Trudno mi ostatnio nadążyć ze wszystkim. Mój czas ogranicza się do szybkiego przeglądania wiadomości i ewentualnych krótkich odpowiedzi. Nie jest to dla mnie komfortowa sytuacja, póki co jednak muszę zacisnąć zęby i iść dalej.
Pogoda nie rozpieszcza. Tegoroczne święta mają być zimne i mokre, i nic nie wskazuje na to, żeby miało być inaczej. Pamiętam jeszcze te czasy, kiedy miałam niewiele ponad 10 lat a lany poniedziałek był tak ciepły, że biegałam z koleżankami i kolegami w krótkim rękawku z butelkami wody w ręce. Te czasy minęły bezpowrotnie. Teraz jestem za stara, żeby tato zrobił mi pobudkę zimnym prysznicem, czy szklanką wody na twarzy. Minęły też czasy, kiedy szukałam koszyczka ze smakołykami. Teraz pozostała gorączka sprzątania i świątecznych wypieków. I choć większość świątecznej magii zniknęła, to nadal uwielbiam świąteczne śniadanie w gronie rodzinnym czy pójście na święconkę.
Coraz częściej słyszę, że ktoś nie cierpi świąt, że siedzenie przy stole z rodziną jest męczące a tematów do rozmów brak. Tak sobie myślę, że te sympatie i antypatie związane ze świętami, w dużej mierze zależą od naszych doświadczeń i od tradycji rodzinnych. Nie trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś może nie lubić świąt. Bo czy zmuszanie się do siedzenia z kimś, kogo się nie lubi, może być przyjemne? Żadna rodzina nie jest idealna, w każdej bywają zgrzyty mniejsze lub większe. Sztuką jest mimo wszystko przebrnąć przez to z uśmiechem na twarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz