sobota, 13 września 2014

Diego Galdino - Pierwsza kawa o poranku

Gdybym miała powiedzieć kto jest głównym bohaterem tej książki powiedziałabym, że to kawa. Kawa pod każdą możliwą postacią. Właściwie było tu tyle różnych rodzajów jej podawania, że nie jeden barista mógłby się czegoś nauczyć.

Spora część książki rozgrywa się w małej, klimatycznej, włoskiej kawiarni. Poznajemy jej stałych bywalców, w osobach starszych rodowitych włochów. Ma to swój klimat, często nieco zabawny. Akcja toczy się wolno i bardzo leniwie. Przez to książka nieco mi się dłużyła.

Oczywiście właścicielem wspomnianej wcześniej kawiarni jest Massimo. Trudno określić go jednoznacznie, na pewno jest mistrzem parzenia kawy. Ma bardzo dużo przemyśleń, czasem egzystencjalnych. Kocha swoje miasto (Rzym), ma duszę artysty i zdecydowanie jest romantykiem. 

Genevieve z kolei jest dużo bardziej tajemnicza. Właściwie do połowy książki niewiele o niej wiadomo. Autor w końcu jednak uchyla czytelnikowi rąbka tajemnicy. Wtedy też Genevieve jawi się jako osoba pełna lęków, zamknięta w sobie i cierpiąca. Jest też romantyczką, ale to lęki przez nią przemawiają w głównej mierze. Niespecjalnie ją polubiłam, choć jej przeszłość budzi współczucie. 

Relacja Massima i Genevieve nie jest jakaś porażająca. Powiedziałabym, że jest raczej delikatna, spokojna, niepewna. Ale… trudno żeby była inna z racji bariery językowej, która dzieliła bohaterów. 

Nie wiem czy polecam tę książkę, jeśli już to starszym czytelniczkom, bo młodszym raczej się nie spodoba. Za to okładka jest piękna, aż chce się kawy. 

1 komentarz:

  1. Io non parlo polacco ma ci tenevo a ringraziarti per la tua recensione... Da oggi a Roma e nel mio cuore un caffè per te lo troverai sempre... Magari alla Nutella... Namasté

    Diego Galdino

    OdpowiedzUsuń