Ha… to była bardzo, bardzo przyjemna lektura. I do tego przezabawna, z dużą dawką humoru. Wielokrotnie śmiałam się na głos. Naprawdę trudno było się oderwać od tej książki. I nie jest to erotyczne romansidło.
Bohaterowie są świetnie wykreowani, dynamiczni, spójni i z pazurem. Caroline jest osobą silną i z pewną dozą dystansu do samej siebie, nie brakuje jej też nutki romantyzmu. Simon początkowo wygląda na typowego, dość płytkiego faceta, dopóki nie poznamy go bliżej. Wtedy okazuje się, że jest uroczym towarzyszem, który ma pięknie poukładane w głowie. Do tego potrafi być naprawdę zabawny, a jego cięta riposta powala na kolana. Właściwie można by go nazwać ideałem większości damskiej populacji. I dokładnie taka też jest ich relacja, dynamiczna, pełna napięcia, nawet jeśli zaczyna się tylko/aż przyjaźnią.
Warto też wspomnieć o bohaterach drugoplanowych, który są nakreśleni równie wyraźnie i stanowią spory atut tej historii. Zakończenie też jest dość niecodzienne i tu ogromne brawa dla autorki za ogromne poczucie humoru.
Oby więcej takich książek. Ta jest wprost idealna na jesienną chandrę i pluchę za oknem. Zdecydowanie polecam.