sobota, 1 września 2012

Phillips Susan Elizabeth - Włoskie Wakacje




Hmm... ta historia podobała mi się najmniej, z książek tej autorki, które do tej pory przeczytałam. Może dlatego, że miałam do niej zbyt wiele ale, bo sama fabuła wcale nie była zła. Z drugiej strony nie powinnam chyba pisać o tej pozycji, bo nie jestem obiektywna, jako że główna bohaterka uprawia mój zawód.
Brakowało mi tu pewnej harmonii, którą Phillips wprowadzała do książek, przynajmniej tych, które przeczytałam. Główni bohaterowie nie byli tak spójni jak się spodziewałam. A czytając odniosłam wrażenie, że bardziej interesowałaby mnie pełna historia postaci pobocznych, np. Tracy i Harry'ego, choć i tak było o nich całkiem sporo.
Jeśli natomiast chodzi o samych głównych bohaterów... dziwnie został pokazany zawód aktora. Wydawało mi się to mało realne, żeby ktoś, kto istnieje naprawdę, przebierał się do tego stopnia. Natomiast zawód psychologa, przypominał mi tu pewien rodzaj szarlatanizmu. Mało kiedy, coś co robiła bohaterka, można było podciągnąć pod realia. Za to o medytacjach wspominała całkiem często (co jest raczej dziwne), a jedyną błyskawiczną interwencją wobec problemów inncyh była modlitwa (!), co zupełnie nie ma związku z tym fachem.
Sama fabuła nie była jakoś szczególnie zaskakująca, chociaż scena, raczej nieudanego seksu, jest dość zaskakująca. Nie mam pojęcia, czemu miało służyć wprowadzenie posążka do fabuły, bo na końcu miałam uczucie pewnej nierelaności, a to przecież nie była książka fantasy.
Duży plus za piękne opisy Toskanii. Autorka wspaniale oddała klimat tego regionu i nawet wplotła trochę faktów historycznych.
Oczywiście czepiam się, bo cała książka nie była zła, ale spodziewałam się czegoś więcej. Osobiście ani nie polecam ani nie odradzam tej książki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz