wtorek, 15 maja 2012

Przyszedł czas…

Wyznaczono datę… Nie wiem czy się cieszyć, czy może raczej płakać? Z jednej strony świetnie, wreszcie zamknę pewien rozdział i będę mogła ruszyć dalej. Z drugiej jednak wiem, że teraz czekają mnie ponad dwa tygodnie ostrego wkuwania, co przy moim notorycznym braku czasu, oznacza zarwane noce. Boję się, że nie dam rady ogarnąć tego wszystkiego, ale… nie mam wyjścia, muszę…
Z jednoznacznie pozytywnych akcentów tego dnia? Dostałam dwa duże pęczki/bukiety konwalii, bez okazji, po prostu dlatego, że lubię. Teraz będę upajać się ich zapachem do czasu, aż zwiędną. Drugi pozytyw? Dziś kurier dostarczył mi zamówione buty, moja szafa powiększyła się więc o parę małych dzieł sztuki :)
Muzyka na dziś: dość wakacyjnie Simple Plan - Summer Paradise 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz