poniedziałek, 15 grudnia 2014

Hazel Osmond - Kto się boi pana Wolfe’a


Był to zdecydowanie przyjemnie spędzony czas. Czy wyjątkowy? Raczej nie, ale z pewnością przyjemny. Książka to typowy romans, który nie wyróżnia się niczym szczególnym. 

Mamy bogatego, szorstkiego pana Wolfe’a, przed którym pracownicy drżą, a panie niemal mdleją z zachwytu. I mamy Ellie raczej zaniedbaną, ale za to jakże dumną i upartą kobietę. Utarczki tej dwójki wielokrotnie mnie bawiły. Była to prawdziwa wojna charakterów, w której raczej nie było zwycięzcy. Oczywiście nie obyło się bez kilku dramatów, które dodatkowo uatrakcyjniły treść. Późniejsze postępowanie pana Wolfe’a choć irytujące, było mechanizmem obronnym, który chronił go przed ponownym zranieniem. 

Jeśli ktoś ma nadmiar wolnego czasu, to warto przeczytać, chyba, że akurat jest coś ciekawszego pod ręką.

1 komentarz:

  1. Mnie się strasznie podobała ta książka. Miło spędziłam z nią dzień :)
    Cieszę się, że Wolfe i Ellie nie byli typową parą, z typowymi charakterami... jak ktoś przeczyta to będzie wiedział co mam na myśli :)
    Polecam!

    OdpowiedzUsuń