To moje drugie spotkanie z tą autorką i nie zawiodłam się, choć Był sobie książę chyba bardziej mi się podobało. Strasznie długo czytałam Suknię Ślubną i nie mam pojęcia z czego mogło to wynikać.
Ta historia jest bardzo piękna. Tytułowa suknia ślubna jest właściwie takim baśniowym atrybutem, który przez pokolenia sam szuka sobie odpowiedniej panny młodej. Suknia jest czymś magicznym, zawsze pasuje na odpowiednią kobietę, jest ponadczasowa i nigdy nie została dopasowywana. Dzięki tej sukni poznajemy kobiety, które miały ją na sobie w dniu ślubu. Poznajemy ich historie i cofamy się aż do 1912 roku. Do czasu podziałów rasowych i niewolnictwa.
Suknia łączy losy kobiet i splata je w jedno, ale czy tylko suknia je łączy? żeby się tego dowiedzieć, trzeba przeczytać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz