To moje drugie zatknięcie z
gatunkiem New Adult i poprzednia pozycja była dużo lepsza, ale ta też jest
bardzo przyjemna w odbiorze, choć chyba bardziej przypadnie do gustu nieco
młodszym czytelniczkom. Mamy tu do czynienia ze studentami, co jest całkiem
przyjemną odmianą. Dobrze jest wrócić do tych czasów.
Poznajemy zatem Avery 19-latkę z
traumą po przejściach. Studia na drugim końcu kraju to dla niej ucieczka od
dawnego życia, choć ono akurat nie daje o sobie zapomnieć. Avery zmaga się ze
swoimi demonami i stara się żyć minimalizując traumatyczne przeżycia. Czytelnik
dopiero na samym końcu dowiaduje się, co tak naprawdę zdarzyło się pięć lat
wcześniej, choć można to wydedukować właściwie od samego początku. W pierwszy
dzień zajęć Avery poznaje Cama, w dość zawstydzających okolicznościach. Tak
rozpoczyna się ich wspólna historia. Cama nie sposób nie lubić. Jest zabawny,
inteligentny, opiekuńczy i ma przerośnięte ego :) Do tego jest niesamowicie
wytrwały i z chęcią spotkałabym kogoś takiego w realnym życiu. Jego teksty i
pomysły bardzo mnie bawiły. Jego podejście do Avery było naprawdę ujmujące. Nie
znaczy to, że nie musieli się zmagać z demonami przeszłości (i teraźniejszości
również) ich ścieżka wcale nie była łatwa. Cam również posiadał przykre
doświadczenie z przeszłości, ale w przeciwieństwie do Avery był z nim pogodzony.
Z miłą chęcią zerknęłabym do jego głowy, bo naprawdę mnie ujął.
Ta historia to taka bajeczka dla
tzw. młodych dorosłych. Bardzo przyjemna historia, którą pochłania i wciąga od
samego początku. To historia, która bawi i wzrusza. Czy taki Cam może istnieć w
realnym świecie? Możliwe, że tak, choć pewna nie jestem.
Oczywiście mogłabym się czepiać
wielu rzeczy, ale nie chcę, bo ta historia naprawdę bardzo mi się podobała. Mam
tylko problem z wydawnictwem. Znowu Amber i znowu liczne błędy.
Mam poczucie, że ten post jest
bardzo chaotyczny ale trudno mi napisać coś o tej pozycji, żeby nie zdradzić
samej treści.
Hej:)
OdpowiedzUsuńNie kupiłam i nie czytałam oficjalnego wydania.. Kiedyś zaczęłam czytać nieoficjalne i po pierwszym rozdziale stwierdziłam, że nie da się tego czytać... że nie przebrnę przez ten bełkot i często bezsensowne zdania. Sięgnęłam więc do oryginału ;) Kiedy się dowiedziałam, iż Amber ma zamiar to wydać, napisałam do nich z zapytaniem czy mogę to dla nich przetłumaczyć... Odpowiedź odmowna, "bo już mają gotowe" . A coś mi bardzo, bardzo mocno wydaje, że capnęli to nieoficjalne i je poprawili by było bardziej po polsku i śmierdziało translatorem wujka google. Szkoda mi jednak kasy, żeby kupić i porównać... :/
Pozdrawiam,
Aśka (tłumaczka hobbystka)
W oryginalnym wydaniu zdania były raczej składne, choć zdarzało się coś niekoniecznie idealnie po polsku. Mnie się ogólnie już nie chce wypowiadać o kwestiach technicznych wydawnictwa Amber, bo błędy to u Nich standard, a czasem jest ich aż tyle, że po prostu brak mi słów.
UsuńŚwietna historia. Bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuń