środa, 3 kwietnia 2013

Laura Kaye - Jej Bohater



Zacznę może od tego, że książkę przeczytałam za jednym zamachem. Nie była może jakoś szczególnie wymyślna, tudzież odkrywcza ale... czytało się lekko i była zwyczajnie wciągająca. Oczywiście trudno tę pozycję zaliczyć do literatury ambitnej, to raczej taki „umilacz” czasu. 

Czym mnie ujęła? Bardzo ładnie został opisany syndrom stresu pourazowego u byłego żołnierza służb specjalnych. Pewnie, że można było opisać to bardziej dogłębnie i z większymi detalami, ale wtedy fabuła straciłaby na lekkości. Jak już wspomniałam Marco cierpiał na PTSD, w snach dręczyły go koszmary, za dnia uważał się za człowieka wybrakowanego i odartego z duszy. Jego cierpienie i walka o samego siebie, mnie osobiście wzruszała. Momentami było mi go żal, innym zaś razem miałam ochotę porządnie nim potrząsnąć.  Z kolei Allysa w dzieciństwie straciła matkę, a potem padła ofiarą brutalnego ojca. Mimo tego, poznajemy ją w bardzo dobrej kondycji psychicznej, jako pewną siebie, zdeterminowaną i bardzo wesołą osóbkę. I tylko momentami wnikliwy obserwator dostrzeże echo trudnych doświadczeń z przeszłości. Allysa od dziecka do szaleństwa zakochana w najlepszym przyjacielu swojego brata próbuje pokazać Marco, że nie jest już dzieckiem, które trzeba chronić. Oczywiście Marco zauważa to niemal od razu, jednak przeszłość i negatywne przekonania o sobie nie pozwalają mu się do niej zbliżyć. Czytelnik balansuje więc między tym czego Marco pragnie, a tym co według niego jest słuszne. Mogłabym się doczepić do tego, że wybuch wzajemnego zainteresowania następuje dość szybko, ale tu nie jest to aż tak bardzo istotne. Dodatkowym atutem książki są bohaterowie poboczni, bo choć niewiele o nich wiadomo, wzbudzają sympatię niemal od razu. 

Jeśli ktoś szuka nadmiernego erotyzmu, tu z pewnością go nie znajdzie. Obyło się bez szczegółowych opisów (i dobrze), a scena typowego seksu była tylko jedna. Wspominam o tym, gdyż okładka może sugerować coś zupełnie przeciwnego. Przypuszczam, że to jakiś dziwny chwyt marketingowy, którego przyczyn dopatruję się w obecnej modzie na literaturę erotyczną. 

Ja książkę serdecznie polecam, jest lekka, przyjemna, nieskomplikowana i nadaje się w sam raz na poprawę humoru, któremu aura za oknem ostatnio nie sprzyja. 

1 komentarz: