sobota, 20 kwietnia 2013

Co tu się wyprawia?


Im więcej przeglądam informacji w internecie, im więcej oglądam wiadomości, tudzież Uwagę tvn, tym bardziej jestem przerażona. 

Weźmy choćby sprawę prof. Gapika, choć nazywanie go profesorem moim zdaniem jest obrazą dla wszystkich innych noszących ten tytuł. Jak lekarz może posunąć się do czegoś takiego? Seksuolog, który molestuje pacjentki? To jest zwyczajnie obrzydliwe i w głowie mi się nie mieści. Człowiek, który powinien pomagać ludziom staje się przyczyną tak wielkich nadużyć? Nie... mam ciarki na całym ciele...

Troje noworodków zamkniętych w zamrażarce? Pod co to podpiąć? Pod jakąś chorobę psychiczną? Co ta kobieta sobie myślała? Skoro nie chciała tych dzieci, mogła je oddać rodzinom, które z utęsknieniem wyczekują dzieci. Co trzeba mieć w głowie, żeby zrobić coś takiego? I mąż rzekomo nic nie wiedział? Trudno mi uwierzyć, że przegapił aż potrójne 9 miesięcy ciąży...

Z kolei w najnowszym Newsweeku przeczytałam o porodach i błędach lekarzy-położników.  Narażają kobiety i dzieci. Nie zdają sobie sprawy z konsekwencji? Są tak bardzo znieczuleni na ludzką krzywdę? A może po prostu są wypaleni zawodowo? Ale czy to usprawiedliwia owe konsekwencje? Czy gigantyczne odszkodowanie (jeśli się uda) jest w stanie zadośćuczynić kobiecie, której dziecko do końca życia będzie w najlepszym wypadku upośledzone umysłowo? Sama spotykam takie dzieci niemal codziennie i nóż mi się w kieszeni otwiera, kiedy widzę, że ciąża przebiegała prawidłowo, a w trakcie porodu lekarze zawalili sprawę. Tylko, że to matka i dziecko potem muszą się borykać z konsekwencjami. Wszędzie jest nacisk na naturalne porody... mówią, że cesarka to ingerencja chirurgiczna, niebezpieczna. A naturalny poród nie jest niebezpieczny? Przy cesarskim cięciu mamy przynajmniej większe prawdopodobieństwo, że dziecko będzie zdrowe. Dlaczego więc decyduje się za matki? Dlaczego ignoruje się ich wolę? Dlaczego traktuje się je jak nic nierozumiejące „idiotki”? NIE ja się na to nie godzę! 

A na poprawę humoru upiekłam moje ulubione ciastka. Może nie wyglądają szczególnie apetycznie, ale za to są przepyszne i choć było ich bardzo dużo, nie zostało prawie nic :)


Muzyka na dziś: cover Thousand years

1 komentarz:

  1. Nie wiem, czy to teraz jakoś intensywniej wychodzą z ludzi te złe skłonności, czy to specyfika naszych czasów - żyjemy w dobie wszechobecnych informacji. Każda "gorąca" wiadomość szybko trafia do najważniejszych serwisów.. A wiadomo, jakiego rodzaju informacje się najlepiej sprzedają :/

    Staram się unikać takich "sensacji", często jednak daję się złapać i później mam doła, nie potrafię zrozumieć, jaki ludzie mogą być tak okrutni.

    A lekarze? Ech... :/ Temat porodówek sama swego czasu rozpoznawałam, niestety mogłam też w bliskim otoczeniu przyjrzeć się konsekwencjom nacisków na właściwe statystyki PN/CC, bycia tylko kolejnym numerkiem na kolejnej sali.

    OdpowiedzUsuń