sobota, 6 października 2012

Susan Elizabeth Phillips - Arena



Jest to jedna z moich ulubionych książek. Choć czytałam ją dawno, często powracała i domagała się mojej uwagi. Być może dlatego sięgnęłam do niej ponownie. 

Czytając opis na okładce, mogłoby się wydawać, że w fabule nie ma nic szczególnego. Ojciec na siłę wydaje za mąż swoją rozpieszczoną córkę, za gburowatego człowieka. Generalnie Daisy musi wytrzymać ze swoim irytującym, przymusowym mężem pół roku, żeby otrzymać fundusz powierniczy. Brzmi tandetnie? Możliwe, ale wcale takie nie jest, okazuje się bowiem, że przymusowy mąż jest menadżerem cyrku, a rozpieszczona dziedziczka i surowe warunki cyrku - muszą zwiastować katastrofę. 

Książka urzekła mnie pod wieloma względami, jednak to, co najbardziej utkwiło mi w pamięci, to fakt, że autorka potrafiła sprawić, iż niejednokrotnie zwątpiłam w szczęśliwe zakończenie. Fabuła wcale nie była lekka, nawet jeśli zdarzały się sytuacje śmieszne, były zabarwione pewną dozą goryczy. Warunki cyrkowe nie należą do łatwych, wręcz przeciwnie, panują tam twarde i surowe reguły. Towarzyszenie bohaterce w tych zmaganiach było więc nie lada przeżyciem.

Daisy wcale nie była typową rozpieszczoną dziedziczką. Zdobyła moją sympatię od samego początku. Jej upór i determinacja były godne podziwu. Bezustannie musiała zmagać się z pogardą i upokorzeniem, a jednak się nie załamała. To tylko zwiększało jej determinację. Przebywanie z, delikatnie mówiąc, nieprzychylnie nastawionym małżonkiem, tylko dolewało oliwy do ognia. Zwłaszcza, jeśli owy małżonek jest nie tylko cyniczny ale również przystojny i pociągający. Wzajemne pożądanie z całą gamą negatywnych emocji  (włączając w to wyżej wymienioną pogardę) sprawia, iż akcja staje się dużo bardziej intrygująca. Wiele razy współczułam Daisy, czasem miałam ochotę rwać włosy z głowy, ale dzięki temu, ta książka tak bardzo zapadła mi w pamięć.

Zdecydowanie polecam tę pozycję wszystkim, zwłaszcza na nadchodzące, ponure, jesienne wieczory. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz