czwartek, 20 listopada 2014

Sandi Lynn – Na zawsze Ona


Nie, chyba jednak mi się to nie podobało. Ta sama historia widziana oczami Connora mogła być naprawdę ciekawa, mogła wiele wyjaśnić, a jednak powiało nudą i tylko wzbudziło moją irytację. Te same dialogi i to samo „spłycenie” bohatera. Jego emocje i reakcje wydawały mi się jakieś takie płaskie, nie do końca realistyczne. Myślałam, że dzięki tej części motywy Connora będą jaśniejsze i teoretycznie były, ale jego kreacji nadal brakuje spójności. Było kilka wątków, które nie pojawiły się w pierwszej części, ale to stanowczo za mało. Kompletnie nie wzbudzało to we mnie żadnych emocji.

Ta historia ma ogromny potencjał i mogła to być naprawdę dobra książka, tylko mam wrażenie, że autorka nie potrafi przelać tego odpowiednio na papier. To trochę tak, jakby nie potrafiła wczuć się w swoich bohaterów. I choć nie mam serca do tej książki, to przeczytam kolejną część, bo ciekawi mnie, co będzie dalej…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz