środa, 12 listopada 2014

K.A. Tucker - Jedno małe kłamstwo


Po przeczytaniu tej książki stwierdzam, że uwielbiam K.A. Tucker, nawet jeśli mam kilka zastrzeżeń. Historia nie jest może szczególnie odkrywcza, ma kilka schematów, które pojawiają się w innych książkach, a jednak czyta się ją z niezwykłą przyjemnością. 

Pojawia się tu trójkąt miłosny i chyba to drażniło mnie najbardziej. Ta część jest dużo spokojniejsza  od poprzedniej, ale dzieje się tak za sprawą charakteru Livie, która z natury jest bardziej wycofana i wyważona (w przeciwieństwie do siostry). Ashton z kolei jest jej dokładnym przeciwieństwem, impulsywny, wredny i przystojny. Poznając go bliżej okazuje się jednak, że to tylko powłoka, wynikająca z warunków, w jakich przyszło mu żyć. Jego historia jest naprawdę poruszająca, choć poznajemy ją dopiero na sam koniec. 

Mamy tu sporo momentów wzruszających, ale i zabawnych. Naprawdę wiele razy ubawiłam się setnie. Ogromnym plusem tej historii jest wątek doktorka, wyjątkowego pod każdym względem. Oczywiście w realnym życiu takie podejście nie jest możliwe, ale w książkach wszystkie chwyty dozwolone. Zajrzeliśmy też trochę w dalsze losy Kacey, Trenta i reszty ekipy z poprzedniej części, za co kolejny plus. No i oczywiście tytułowe kłamstwo odegrało tu największą rolę :)

Mnie się podobało, czyta się szybko i przyjemnie, więc polecam tym, którym podobała się pierwsza część.

2 komentarze:

  1. Ależ przyjemnie się to czytało! To jest właśnie taka książka, którą z czystym sumieniem można komuś polecić!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zachęciła mnie Twoja recenzja tej książki. Przeczytałam ją w jeden wieczór, niesamowita, tylko czemu taka krótka......:-)

    OdpowiedzUsuń