niedziela, 19 października 2014

Sandi Lynn - Na zawsze


Mam nieco mieszane uczucia. Pomysł na książkę naprawdę świetny, ale mam wrażenie, że trochę przerósł autorkę. Mimo to czytało się bardzo przyjemnie i szybko. 

Ellery jest dziewczyną, której życie nie oszczędzało i nie oszczędza. Choć ma chwile zwątpienia, ostatecznie nie poddaje się i walczy o siebie. A Connor? Początkowo był elektryzującym bohaterem. Bogaty, seksowny, władczy i zraniony. Później jakoś stracił swoją osobowość. Główni bohaterowie byli nieco niespójni, jakby autorka nieco się pogubiła. Zwłaszcza w przypadku Connora. Jego zmiana o 180 stopni była mało realna. Motywy ich zachowania często trudno mi było wyjaśnić w jakiś sensowny sposób. Coś mi zgrzytało. 

Oczywiście w fabule nie brak tu emocji, uniesień i dramatów, ale o tym musicie przekonać się same. Ja mimo zgrzytów i pewnych niedociągnięć sięgnę po kolejną część. 

1 komentarz:

  1. Kurcze... faktycznie Connor na początku był można powiedzieć, że w pewien sposób groźny co podobało mi się, a potem taka zmiana?
    Historia piękna i nawet były momenty wzruszenia... nikt z nas nie wie jak zachowałby się w takiej sytuacji w jakiej znaleźli się bohaterowie...
    Z tego co się zorientowałam to drugi tom to jest dokładnie ta sama historia tylko że pov Connora... nie wiem czy jest sens czytać to samo, a z drugiej strony może wyjaśni się dlaczego nastąpiła taka szybka zmiana w jego zachowaniu (wiadomo miłość ale żeby aż tak szybko?:P )
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń