środa, 16 stycznia 2013

Olivia Cunning - Za sceną





Ta książka znajduje się w top najlepszych romansów erotycznych Amazonu. Czy aby na pewno taka jest? Z założenia ten rodzaj literatury obfituje w sceny seksu, ale tu było ich chyba nieco za dużo. Sama historia całkiem lekka, wciągająca i szybko się ją czyta, ale gdyby wyciąć sceny seksu, to z treści zostanie jakieś 10% W dodatku sceny są dość ekstremalne, a słownictwo raczej wulgarne, choć do tej historii pasowało i jedno i drugie. Wiele razy uśmiałam się niemal do łez, za co duży plus dla autorki. 

Osobiście wolę, kiedy tego typu książki mają też głębszy sens, nie tylko sam seks w wersji instrumentalnej. Tutaj niby był wspomniany sens, ale blakł przy tej ilości scen erotycznych. Myrna to silna kobieta, po przejściach, nadużyta emocjonalnie przez byłego męża. Brayan z kolei zmaga się ciągłym niedowartościowaniem ze strony ojca i tyle. Jest przy tym niesamowicie słodki i od razu wzbudził moją sympatię. Reszta ekipy też była zabawna, choć mam wątpliwości czy z ich głową było wszystko w porządku :)

Ogólnie książka mi się podobała, bo miałam przy niej niezły ubaw, ale nie wiem czy ją polecam. Jeśli ktoś nastawia się głównie na sceny erotyczne to śmiało może sięgnąć po tę pozycję, bo z doszukaniem się głębszego sensu, będzie pewien problem.

2 komentarze:

  1. W tej serii chyba dużo zależy od części. Nie wiem czy czytałaś całą serie ale powiem, że potem robi się nawet ciekawie :) każda część jest pisana oczami innego członka zespołu co jest dużym plusem. druga i trzecia część chyba najbardziej mi się podobały, bo oprócz seksu był tam jeszcze ciekawy wątek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam właśnie do 3 części i zgadzam się z Tobą, są lepsze, właśnie ze względu na te wątki :)

      Usuń