wtorek, 19 czerwca 2012

O komentarzach słów kilka…


W chwili obecnej czytam tylko jedno opowiadanie w trakcie pisania, czas nie pozwala mi na więcej, a i ochoty brak, bo to jedno w pełni zaspokaja mój głód czytania. Zawsze zanim zostawię po sobie ślad przeglądam listę komentarzy i mimowolnie czuję pewien… nawet nie wiem jak to określić, nazwijmy to „specyficznym niedosytem”. Kiedy widzę zdania w stylu „Dzięki, świetny rozdział”, coś się we mnie buntuje, bo odnoszę wrażenie, że jest to napisane na tzw. odczepnego. W ostateczności lepsze to niż nic, ale autorka/autor zasługuje na kilka słów. I tu już nawet nie chodzi o jakieś słodzenie czy przesadne zachwyty, ale dlaczego nie można napisać kilka słów o swoich odczuciach i przemyśleniach dotyczących przeczytanego tekstu? Nie jestem autorką, ale jestem przekonana, że autorka/autor tekstu z przyjemnością przeczyta o odczuciach, czy domysłach czytelników. I nie przekonuje mnie argument z brakiem czasu, bo jeśli ktoś ma czas żeby przeczytać, to znajdzie go żeby  zostawić po sobie kilka słów. Teraz pewnie część się oburzy, że komentarze nie są niczyim obowiązkiem. Pewnie, że nie, ale czy tak trudno sprawić autorowi przyjemność? Zwłaszcza, że to w pewien sposób obustronna przyjemność, bo przecież czytanie nam jej dostarcza. Abstrahując od powyższego argumentu autorom nikt nie płaci za publikacje swoich prac, komentarz jest więc specyficzną formą zapłaty, a jeśli ktoś tego robić nie chce, niech czyta książki, które zostały wydane, wtedy nie ma konieczności zostawiania komentarzy, gdyż zapłata została dokonana w formie pieniężnej.

Zdjęcia pochodzą z wyjazdu mojej męskiej ekipy do Włoch i choć ich jakość pozostawia wiele do życzenia, to miejsce jest wyjątkowo urokliwe.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz