poniedziałek, 5 marca 2012

O zanikającym zjawisku kultury osobistej

Kilka dni temu byłam świadkiem sytuacji, która bardzo mnie rozjuszyła. Stałam w kolejce, w aptece, za starszym panem, który kupował leki zapisane na recepcie. Jako, że była to apteka, w której funkcjonują karty zniżkowe, owy pan zapytał, czy przysługuje mu taka zniżka. To, co mnie zirytowało, to zachowanie pani farmaceutki. Była to młoda kobieta, może w moim wieku, może młodsza, ale sposób w jaki zwracała się do tego pana, był karygodny. Jak można zwracać się do kogokolwiek, a już do dużo starszej osoby szczególnie, z taką bezczelnością i jawną kpiną? Oliwy do ognia dodał fakt, że zaraz potem pan poprosił o herbatę i ponownie zapytał o to samo. Pani farmaceutka oburzyła się, że jak można chcieć zniżkę od 4 zł, i nie udzieliła mu jej, choć mu się należała. Ja bardzo przepraszam, ale gdzie tu myślenie, pan był z pewnością na emeryturze, może liczył się dla niego każdy grosz. Już pomijam fakt, jak owy pan musiał się czuć, przy pełnej aptece ludzi przysłuchujących się całej sytuacji.
Akurat w ten dzień miałam wyjątkowo niski próg irytacji, więc jak tylko pan wyszedł i przyszła moja kolej poprosiłam kierownika apteki i opisałam mu całą sytuację. Wszystko wskazuje na to, iż pani płaca uszczupliła się o premię, ale wcale nie jest mi przykro. Kierownik powinien wiedzieć, jakich pracowników ma pod sobą. Może owa pani miała wyjątkowo kiepski dzień, ale czy to usprawiedliwia jej zachowanie? Czy tłumaczy odzywki na granicy wulgarności i upokarzanie innych? Ja nie godzę się na takie traktowanie drugiego człowieka, tym bardziej, że niczym sobie na nie zasłużył.
Ciężko ostatnio spotkać ludzi, których kultura osobista jest godna pochwały. Nawet tak elementarna podstawa jak słowa: proszę, dziękuję i przepraszam jest rzadko spotykana. Uśmiech pani sprzedawczyni? To już prehistoryczna praktyka. Czasem się zdarzy, że ktoś się uśmiechnie i życzy miłego dnia. Czyż nie robi się człowiekowi milej od czegoś tak prostego? Czy nie żyłoby nam się lepiej? Bardzo rzadko zdarza się, żeby mężczyzna przepuszczał w drzwiach kobietę, o podaniu jej płaszcza przy wyjściu nie wspominając.
Przybywając trochę wśród młodzieży, zauważyłam, że takie kulturalne zachowanie, w ich odczuciu jest zachowaniem obciachowym. Kiedy ktoś, przepuści koleżankę w drzwiach, jest uznawany po prostu za dziwaka, albo osobnika z innej planety. Dlaczego? Bo nie zostali tego nauczeni w domu. Rodzice przestali zwracać uwagę na takie rzeczy, co więcej sami nie praktykują podobnych zachowań, jak więc dziecko ma się tego nauczyć, skoro nie ma wzoru do naśladowania? Dzieci  w dużej mierze uczą się przez modelowanie, odzwierciedlają więc zachowanie rodziców, a skoro oni używają wulgaryzmów, mówią z pełnymi ustami i nie potrafią się komunikować, nie oczekujmy, że ich dzieci będą to potrafiły.  W efekcie przydarza nam się wiele przykrych ale i zabawnych sytuacji. Sama pamiętam, gdy jakiś czas temu witałam się ze swoim rówieśnikiem i podając mu rękę zdjęłam rękawiczkę, a on pytał po co to zrobiłam, podczas gdy witając się z mężczyzną w wieku mojego taty spotkałam się z aprobatą.
Oczywiście znowu generalizuję. Nie jest tak, że wszystkim brak kultury. Jest wiele dzieci i dorosłych, którzy potrafią się zachować, którzy są kulturalni i grzeczni. W przerażającej większości jest jednak odwrotnie i boję się, że za 20 lat, praktyki savoir vivre wyginą zupełnie. Cóż, ja mam zamiar nauczyć swoje dzieci dobrych manier, bo sama jestem z nich dumna (nawet, jeżeli śmiesznie to brzmi).
Muzyka na dziś: Romano & Sapienza feat. Rodriguez – Tacata http://www.youtube.com/watch?v=xlAfUHBWMqg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz