poniedziałek, 5 marca 2012

Reklamacje

Zauważyłam, że z każdym sezonem, sklepy oferują nam produkty coraz niższej jakości, za coraz bardziej wygórowaną cenę. Dotyczy to zarówno sklepów sieciowych, jak również tych, na które nie każdy przecięty obywatel może sobie pozwolić. I choć nie mam na to wpływu, to bardzo mnie to drażni.
Nigdy nie byłam problemowym klientem, nawet jeśli coś się pruło, czy odpadł guzik, zwyczajnie przyszywałam i nie robiłam z tego tytułu problemów. Nie zatrzymywałam też paragonów, bo zwyczajnie nie reklamowałam rzeczy. Od jakiegoś czasu jednak zachowuję paragony, gdyż liczba rzeczy, które wymagają gwarancji jest wręcz przerażająca.
W ciągu ostatniego miesiąca, oddałam aż trzy rzeczy na gwarancję. Moim zdaniem to bardzo dużo, tym bardziej, że nie były to drobiazgi. To pozwoliło mi zobaczyć, jak różną politykę prowadzą firmy w związku z reklamacjami i obsługą klienta. W jednym sklepie panie ekspedientki są miłe i wręcz zmartwione zaistniałą sytuacją, przepraszają i sprawnie, bez problemów sytuacja zostaje rozwiązana, podczas gdy w innym sklepie reakcje na reklamacje są bardzo negatywne i niesamowicie problematyczne.
Jestem z natury cierpliwą osobą, staram się nie szukać problemów i unikać ich kiedy tylko się da. Nawet jeśli czasem wiąże się to z odrzuceniem reklamacji rzeczy, które mają nie więcej niż miesiąc. Tym razem jednak, poziom mojej wyrozumiałości i cierpliwości przekroczył punkt krytyczny. Jakim cudem nowa torebka, użyta jeden jedyny raz, kupiona tydzień wcześniej, co widać na paragonie, zostaje w ręce z urwanych uchem? W dodatku owa torebka to wydatek większy niż 300zł, więc przynajmniej z założenia powinna być dobra gatunkowo. I kiedy rzeczoznawca pewnej firmy odrzuca reklamację, podając powód, iż torebka była za ciężka, to moja wyrozumiałość się kończy. Czy gdziekolwiek w regulaminie sklepu jest napisane, jaki maksymalny ciężar powinna mieć damska torebka? Oczywiście wyrzucanie swojej frustracji na ekspedientki nie wchodzi w grę, bo to nie ich wina, jednak z rzeczoznawcą firmy nie można się skontaktować, a kierownik sklepu, proponuje napisać odwołanie i wzrusza ramionami.
Tym razem nie odpuszczę, nawet jeśli niczego nie uzyskam i będzie to wymagało nakładów czasowych. Nie pozwolę, żeby ktoś wciskał mi, mówiąc kolokwialnie, kit. To są moje pieniądze i płacąc za produkt odpowiednią kwotę, oczekuję jakości. Nie traktuje się klientów w ten sposób. Polityka firmy nastawiona jest na zysk i wypracowanie odpowiedniego progu miesięcznego, zapominając przy tym, że gdyby nie klienci, nigdy nie wypracowaliby założonego progu.
Tym postem wyładowałam swoją frustrację, wiem, ale z dwojga złego lepiej, tu, niż gdziekolwiek indziej :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz