Bardzo czekałam na tę książkę... i niestety jestem nieco rozczarowana. Nie do końca wiem co napisać, bo czegokolwiek bym nie napisała, będzie zdradzało treść, a tego wolałabym uniknąć.
Mamy dalsze losy bohaterów: Harper, Chase’a i Brandona, to prawda. Tyle tylko, że bardzo przeszkadzał mi tym razem styl autorki, którego nie czepiałam się przy wcześniejszej części. Na naszych bohaterów spadają różne koleje losu, jednak nawet przy dramatach, miałam wrażenie, że są one bardzo wymuszone i w dziwny sposób dość szybko się kończyły. Mało przekonywały mnie reakcje i emocje bohaterów w czasie dramatycznych wydarzeń. Większość fabuły była jednak zdecydowanie zbyt słodka, do tego stopnia, że momentami mogło zemdlić. A to jest dziwne, bo zwykle nie ma nic przeciwko kiczowatym słodkościom. Jednak... nie jestem w stanie zliczyć ile razy w treści padło słowo „kocham cię”. Wyglądało to trochę tak, jakby autorka była w zdesperowana, żeby wymyślić ideał mężczyzny. Jeden z nich był tak idealny, że aż nierealny. Właściwie był jak święty.
Ogólnie warto poznać dalsze losy bohaterów. Autorka wyjaśnia wszystkie wątki (dosłownie). Akcja przeskakuje też w czasie, co jest bardzo miłym zabiegiem.
Pierwsza część mnie się bardzo podobała i była ciekawa!
OdpowiedzUsuńNatomiast druga część ... muszę przyznać, że zmuszałam się w niektórych momentach żeby czytać dalej:/
Pozdrawiam!