niedziela, 1 grudnia 2013

Liz Carlyle – Piękna jak noc



Nie przypominam sobie żebym miała wcześniej do czynienia z tą autorką, a szkoda, bo pewnie miałabym już za sobą kilka jej książek. Przede wszystkim nie jest to krótka lektura (liczy ponad 400 stron), jak to zwykle bywa w przypadku romansów historycznych.

Sama fabuła też jest ciekawa. Helena i Cam spotykają się po latach. Łączy ich wspólna historia, która trwała znacznie dłużej, niż tylko chwilę. Owa historia kładzie się głębokim cieniem na obecne relacje bohaterów. Oboje próbują więc poradzić sobie z sytuacją, w której się znaleźli. Żeby jednak to zrobić najpierw muszą uporać z samym sobą, co nie jest łatwe, zwłaszcza w przypadku Cama. Piękna jak noc to historia utraconej młodzieńczej miłości. Historia o odebranych marzeniach i nadziejach. Historia, która potrafi poruszyć serce. Przez większą część książki było mi po prostu żal Heleny i Cama. Ich zmagania z codziennością i przeszłością wcale nie były łatwe.

Autorka nie pominęła też postaci pobocznych. Były bardzo dobrze nakreślone – siostra i brat Cama, proboszcz i oczywiście Ariane. Historia tej ostatniej sama w sobie była bardzo poruszająca. Dziewczynka z mutyzmem powstałym po traumie z dzieciństwa, potrafiła poruszyć serce, podobnie jak miłość, którą obdarzył ją ojciec. Duży plus dla autorki za wtrącenia opisujące perspektywę Ariane.

Mnie książka przypadła do gustu, ale nie jestem pewna czy wszystkim się spodoba.

1 komentarz:

  1. Przynajmniej jedną z książek tej autorki przerabiałaś :) Dopiero jednak teraz zwróciłam uwagę, że to cały, baaaardzo długi cykl, dość luźno ze sobą powiązany. Piękna, wzruszająca historia.

    Mi bardzo się podobało :)

    OdpowiedzUsuń