Ugh… wydawnictwo Amber naprawdę działa mi na nerwy. Rozbijanie jednej książki na dwie części jest wyjątkowo irytujące. Jawna chęć zarobienia podwójnie na jednej historii mnie oburza, zwłaszcza, że ilość błędów w druku jest żenująca i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Ale nawet to nie powstrzymało mnie przed kupieniem obu części, bo uwielbiam tę autorkę. Oczywiście nie zawiodłam się i tym razem. Jay Crownover mogę kupić w ciemno i zawsze mam gwarancję, że mi się spodoba.
Zarówno Aiden, jak i Jeta poznaliśmy już w „Buntowniku”, w tej części wysunęli się na pierwszy plan. Oczywiście oboje mają trudną przeszłość i są parą z problemami. Ich relacja to cała masa zawirowań i prawdziwy emocjonalny rollercoaster. Jeta po prostu nie da się nie kochać. Jego instynkt opiekuńczy jest ogromny, mimo fatalnej sytuacji rodzinnej. Do tego potrafi śpiewać, jest nieokiełznany, lojalny i niesamowicie intrygujący. Aiden z kolei to dziewczyna zdeterminowana by ułożyć sobie życie na nowo. Jest silna i ma kręgosłup, ale potrafi być równie kobieca i kochająca. Jej przeszłość jest chyba jeszcze bardziej brutalna, niż Jeta. Żeby ich relacja weszła na prawidłowe tory oboje muszą pokonać swoje demony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz