niedziela, 20 lipca 2014

Kiera Cass - Rywalki, Elita, Jedyna


Takie książki wprost uwielbiam. Dla mnie ta seria to zabójca czasu, mimo jego braku pochłonęłam wszystkie trzy części i dwie nowelki czyli wszystko, co tylko się dało (nawet po angielsku z niechęci oczekiwania na tłumaczenie). Naprawdę nie sposób się od niej oderwać. Nawet nie wiem, w którym momencie zostałam pochłonięta bez reszty. Jestem po prostu zachwycona. 

Akcja jest bardzo wartka, stale coś się dzieje, nie sposób się nudzić. Mamy tu romans, trochę akcji, a nawet nieco polityki. I oczywiście całą gamę emocji tych przyjemnych i tych nieco mniej. Były na tyle realistyczne, że cieszyłam się i cierpiałam razem z główną bohaterką. 

Autorka stworzyła alternatywny świat. Nie ma tu żadnej magii, czy paranormalnych gadżetów… a jednak świat, w którym rozgrywa się akcja, jest zupełnie inny. System kast nazwanych numerkami jest wprost genialny. Widać, że całość wykreowanego świata została starannie przemyślana i dopracowana w najdrobniejszych szczegółach. 

Cała idea eliminacji czy też selekcji (zależnie od tłumaczenia) przypominała mi dawny program tv „Kawaler do wzięcia” (nie jestem pewna czy dokładnie tak brzmiał tytuł), co było całkiem zabawne. O wiele poważniej czytelnik podchodził do tej idei czytając opis przeżyć głównej bohaterki i księcia (w jednej z noweli). Tu nabiera to zupełnie innego, znacznie głębszego znaczenia. 

Główniej bohaterki - Ami - nie sposób nie polubić. Zyskuje sympatię od samego początku. Jest szczera, bezpośrednia, odważna i nie boi się mówić głośno o swoich przekonaniach. Wyraźnie wyróżnia się na tle innych dziewcząt.  Niby historia podobna do Kopciuszka… tyle tylko, że tu owy Kopciuszek wcale nie chciał księcia. 

Maxon również zyskał moją sympatię. Z początku nieco onieśmielony, sprawiał wrażenie lekko nieporadnego w kontaktach damsko-męskich. Z czasem jednak można dostrzec całą gamę  jego pozytywnych cech, w tym wrażliwość, sprawiedliwość, inteligencję i spokój w działaniu. Był naprawdę uroczy. A jego siła charakteru była doprawdy imponująca, nawet jeśli nie rzucała się w oczy. Trudno jest wykreować postać tego rodzaju… Maxon jest bohaterem wielowymiarowym ale subtelnym, jego osobowość nie krzyczy, by je zauważono, po prostu trwa i tylko od czytelnika zależy czy w pełni ją doceni. 


Całość zdecydowanie warto przeczytać. Cała seria znajdzie miejsce na liście moich ulubionym. Z pewnością jeszcze do niej wrócę. Jest wyjątkowa i idealnie trafia w mój gust czytelniczy :) Polecam. Plusem dodatkowym, radującym moje oko, są przepiękne okładki. 

czwartek, 17 lipca 2014

Jodi Ellen Malpas - Ten Mężczyzna. Jego Wyznania


Kolejna odsłona Tego Mężczyzny. Czy jest zaskakująca? W wielu momentach tak. Choć przyznam, że w tej części doszłam do wniosku, iż Ava jest tak samo szalona jak Jesse. Momentami jej zachowanie działało mi na nerwy, nawet jeśli rozumiałam jej motywy. 

Nie chcę zdradzać treści, więc powiem tylko, że sporym zaskoczeniem było dla mnie zachowanie Sarah, czy była szczera pozostaje dla mnie na razie zagadką. Ostatnie kilka stron książki naprawdę sporo namieszało i trzymało w napięciu. Niestety na efekty musimy poczekać do ostatniej części. 

Cieszy mnie fakt, że każda kolejna część nie jest gorsza od poprzedniej. Stale się coś dzieje i nadal kilka wątków nie zostało rozstrzygniętych. 

------
Hasło do folderu na chomiku to: AvaWard

poniedziałek, 14 lipca 2014

Tina Reber - Miłość bez scenariusza


Wiecie jak to jest, kiedy bierze się do ręki 670 stronicową książkę i już po kilkunastu pierwszych stronach wiadomo, że będzie świetna? Dokładnie tak miałam w przypadku „Miłości bez scenariusza”. Trudno się od niej oderwać… mimo obszerności nie sposób się nudzić. Stale coś się dzieje i nigdy nie wieje nudą. 

Fabuła ukazuje blaski i cienie sławy, z naciskiem na cienie. Czy jest realistyczna? Pewnie tak, w wielu aspektach, w innych nieco mniej. Autem tej pozycji są bohaterowie. To, co mi się bardzo podobało, to fakt, że główna bohaterka Taryn nie do końca została ukazana jako klasyczny kopciuszek, wręcz przeciwnie. Była kobietą biznesu, z pewną dozą dumy, potrafiła troszczyć się o siebie i innych. Nie sposób jej nie polubić. Twardo stąpa po ziemi, jest piękna i inteligentna. Ryan z kolei jest nieco introwertycznym, zmęczonym mężczyzną, który potrzebuje oddechu i dozy stabilizacji w życiu. Ryan i Taryn są swoim doskonałym uzupełnieniem i pasują do siebie idealnie, jednak wiele przeciwności wystawia ich związek na próbę. Jedne łatwo przewidzieć inne są raczej niespodziewane.  Poboczni bohaterowie też zostali ładnie nakreśleni, zwłaszcza przyjaciele Taryn, którzy zajmują stałe miejsce w fabule. Znajdziemy tu nawet mały wątek akcji pod koniec, co dodaje dodatkowego smaczku tej historii.

Ogólnie polecam wszystkim miłośniczkom romansów i tym, które kochają celebrytów :) I z przyjemnością czekam na dalsze losy bohaterów (bo będzie jeszcze jedna część tej historii) 

sobota, 12 lipca 2014

Jasinda Wilder - Tylko my wbrew wszystkim, Tylko my na zawsze



Dwa tomy, ale jedna historia. I tylko czytając oba, jeden po drugim, ma się poczucie pełni. W pierwszej części spotykamy Beccę i Jasona (których poznaliśmy w  „Tylko Ty”)  na początku ich znajomości w wieku 16 lat. I taka też jest ich relacja…delikatna, naturalna, z pewną dozą niewinności i w dużej mierze skoncentrowana na odkrywaniu cielesności. Każde z nich ma już swój bagaż. Jason zmaga się z przemocą w rodzinie, ojcem, który go bije. Becca z kolei zmaga się  surowymi rodzicami i wygórowanymi oczekiwaniami. Pierwszy tom kończy się pogrzebem ich najlepszego przyjaciela. 

Drugi tom jest dużo lepszy niż pierwszy. Zdecydowanie dzieje się tu więcej. Los rzuca bohaterom kolejne kłody pod nogi, a oni mimo przeciwności losu, nadal trwają przy sobie. Nawet jeśli czasem jest trudno. W tej części mamy też przeskoki czasowe. Czytelnik ma dzięki temu okazję poznać bohaterów nieco starszych i doświadczonych. I chyba to jest najpiękniejsze w tej historii, zobaczyć jak sobie radzą dalej, jak pokonując przeciwności nadal darzą się tak silnym uczuciem. 


Książka jest bardzo pozytywna, pokazuje silnych, młodych ludzi. Właściwie daje nadzieję, na szczęście mimo przeciwności losu. 

wtorek, 8 lipca 2014

Cat Patrick – Zapomniane


Sięgnęłam po tę pozycję zachęcona opisem i komentarzami typu „niezwykle udany debiut” etc. tymczasem  otrzymałam mały koszmarek.
Sam pomysł jest naprawdę genialny:  pamięć przyszłości i kompletny jej brak  z wydarzeń poprzednich. Niestety na pomyśle owa genialność się kończy. Fabuła jest mocno naciągana, niewiele się tam dzieje, mimo nieudolnego wątku akcji. Wyglądało to tak, jakby pisała to 13-latka. Nawet dialogi były raczej marne.

Główna bohaterka - London w ogóle mnie nie przekonała, była wręcz mdła, a jej zachowanie czasem bywało mało logiczne, jak np. zachowanie wobec obrażonej przyjaciółki.  Pojawiały się takie absurdy jak np. chodzenie spać po 21 bo mama sprawdza, albo kontrola dotycząca późnego rozmawiania przez telefon, a przecież bohaterka jest licealistką. Takich absurdalnych przykładów mogłabym tu przytoczyć wiele. Luka polubiłam bardziej, ale też nie był jakoś bardzo realistyczny. Przylgnęła do niego łatka dziwaka, ale też nie było to oczywiste.

Generalnie mnie się nie podobało, książka nadaje się dla dziewczyn w wieku 13-15 lat a i dla tej grupy wiekowej są znacznie lepsze pozycje.

niedziela, 6 lipca 2014

J. Lerman – Zatraceni w bluszczu


No i dobrnęłam do końca historii. Czy mi się podobało? Nie do końca. Miałam wrażenie, że ta część jest przedłużana na siłę i dość mocno wymuszona. Z realiami miała doprawdy niewiele wspólnego. Było trochę akcji w fabule, ale nie do końca mi to pasowało do całości. Jakieś takie ogólne pomieszanie tematyki. Kiedy już główni bohaterowie zaczynają mi grać na nerwach, to nie jest zbyt dobrze. Marc mnie irytował swoim zachowaniem, Sofia była jakaś niemrawa i momentami mało spójna. Decyzja ojca Sofii była tak śmieszna i surrealistyczna (jak na kobietę po 20-stce), że nie miałam już ochoty czytać dalej. Przeczytałam tę książkę do końca tylko dlatego, że jest to ostatnia część.


Możliwe, że wielu osobom przypadnie do gustu ta część, ale ja czytałam dużo ciekawsze książki, więc straciłam trochę czasu i nic wielkiego się nie stało.

wtorek, 1 lipca 2014

Morgan Matson – Aż po horyzont


Mam pewien problem z tą książką, ale głównie ze względu na moje oczekiwania. Czytając, największą wagę przywiązuję do bohaterów i ich doświadczeń życiowych i osobistych. Zdecydowanie mniej  interesują mnie opisy otoczenia i miejsc, w których przebywają postaci, co nie znaczy, że nie są one konieczne. Wolę jednak, kiedy opisy miejsc stanowią tło historii, a nie są pierwszym planem. Gdybym wiedziała, że tak jest tutaj pewnie nie sięgnęłabym po tę pozycję.

Przez pierwszą połowę strasznie się męczyłam. Co prawda zwiedziłam Amerykę niemal tak, jak przy czytaniu przewodnika (były nawet zdjęcia), to jednak dla mnie było za dużo. Wśród morza tych wszystkich opisów ginęli bohaterowie, dosłownie się rozmywali. Brakowało im nieco polotu i wyraźniejszego zarysowania. Wątek miłosny jest naprawdę znikomy, ale jako, że nie jest to romans, nie można mieć o to pretensji.

Jeśli ktoś uwielbia dużo opisów miejsc, to z pewnością ta książka przypadnie mu do gustu, osobom pragnącym romansu tej książki nie polecam.