sobota, 21 czerwca 2014

K.A. Tucker - Dziesięć płytkich oddechów

„Dziesięć płytkich oddechów... Przyjmij je. Poczuj je. Pokochaj je.”

Oj, ta książka z pewnością zajmie miejsce w kategorii moich ulubionych i tych, które zapadają w pamięć. Rewelacyjna opowieść, do której z pewnością jeszcze powrócę. Na okładce czytamy, że to „prawdziwy rollercoaster emocji”… nie jestem pewna czy to określenie w pełni oddaje to, co tam się dzieje. 

Emocje wiodą tu prym, do tego stopnia, że w pewnym momencie zaczęłam się wzbraniać przed czytaniem dalej, przewidując konsekwencje pewnych faktów. Takie reakcje są dla mnie jednym z mierników dobrej książki. Fakt, że czytelnik jest w stanie w jakimś stopniu przewidzieć dalszy przebieg wydarzeń nie jest tu wadą, raczej popycha do jeszcze szybszego przewracania stron. 

O czym jest ta historia? O dziewczynie, która zmaga się z zespołem stresu pourazowego. Kacey jest złamana, ogromna jej część umarła w wypadku, który miał miejsce 4 lata wcześniej. Ale nie jest to jęcząca, depresyjna bohaterka, wręcz przeciwnie. Kacey jest prawdziwą wojowniczką, kobietą, która zakopuje swoje emocje i działa. Jest silna, nawet jeśli niemal co noc dręczą ją koszmary. Jej mechanizmy obronne są tak twarde, że trudno się przez nie przebić komukolwiek. Jednak wbrew jej samej są osoby, które potrafią wydrążyć mur i dotrzeć do niej. Jedną z takich osób jest Trent. Prawdziwy przystojniak, idealny mężczyzna, którego przeszłość kładzie się cieniem na jego życie, podobnie jak w przypadku Kacey. 

Nie jest to historia usłana różami, wiele w niej brutalnej rzeczywistości, zmagania się z własnym cierpieniem i realiami życia. Jednak mimo wielu przykrych emocji, czyta się lekko i naprawdę przyjemnie.

Mocną stroną tej książki są bohaterowie i to właściwie wszyscy, nawet ci poboczni. Każdy ma swoją historię, często wcale nie usłaną różami. Nie chcę ich tu wymieniać, bo musiałabym wymienić dosłownie wszystkich. 

Książkę gorąco polecam, naprawdę warto wejść w świat bohaterów i przeżywać razem z nimi.  

Nie byłabym sobą gdybym nie dodała, że opisane tu metody leczenia stresu pourazowego są mocno niekonwencjonalne, więc traktujcie je z przymrużeniem oka :) 

piątek, 20 czerwca 2014

Jennifer L. Armentrout - Obsydian

Ależ to była przyjemna lektura. Było tu niemal wszystko to, co lubię najbardziej w paranormalnych lekturach. Książka konwencją przypomina Zmierzch, ale tylko konwencją, niczym więcej. 

To, co jest głównym atutem tej historii to główny bohater. I już dla niego samego warto przeczytać tę pozycję :) Daemon Black, chłopak o nienaturalnie zielonych oczach, szorstki, momentami naprawdę wredny, a jednak tak magnetyzujący, że trudno się od niego oderwać. Dzieją się wokół niego niewyjaśnione rzeczy, a jego tajemnica aż się prosi, by ją odkryć :) Jeśli chodzi o główną bohaterkę - Katy, to nie sposób jej nie lubić. Jest błyskotliwa, potrafi postawić na swoim, jej odwaga potrafi zaskoczyć a cięty język rozbawić. Potyczki słowne między tą dwójką zwyczajnie mnie rozbrajały. 

Ogromny plus dla autorki za umiejętne podtrzymywanie napięcia seksualnego, przez całą książkę. Udało jej się to perfekcyjnie, a jest trudne do zrobienia, gdy historia liczy sobie 418 stron.

Wydarzenia na końcu fabuły, rozpalają chęć na przeczytanie kolejnego tomu. Z pewnością będzie się tam sporo działo. Dodatkowo na końcu książki zostały udostępnione dwa pierwsze rozdziały drugiej części i dodatek z wybranymi scenami, na które możemy spojrzeć oczami Daemona - za co kolejny plus. 

Oczywiście polecam tę historię miłośnikom paranormalnych historii, myślę, że warto. Już chyba sama okładka zachęca do przeczytania :)  

środa, 18 czerwca 2014

Molly McAdams - Wybieram Miłość


Bardzo czekałam na tę książkę... i niestety jestem nieco rozczarowana. Nie do końca wiem co napisać, bo czegokolwiek bym nie napisała, będzie zdradzało treść, a tego wolałabym uniknąć. 

Mamy dalsze losy bohaterów: Harper, Chase’a i Brandona, to prawda. Tyle tylko, że bardzo przeszkadzał mi tym razem styl autorki, którego nie czepiałam się przy wcześniejszej części. Na naszych bohaterów spadają różne koleje losu, jednak nawet przy dramatach, miałam wrażenie, że są one bardzo wymuszone i w dziwny sposób dość szybko się kończyły. Mało przekonywały mnie reakcje i emocje bohaterów w czasie dramatycznych wydarzeń. Większość fabuły była jednak zdecydowanie zbyt słodka, do tego stopnia, że momentami mogło zemdlić. A to jest dziwne, bo zwykle nie ma  nic przeciwko kiczowatym słodkościom. Jednak... nie jestem w stanie zliczyć ile razy w treści padło słowo „kocham cię”. Wyglądało to trochę tak, jakby autorka była w zdesperowana, żeby wymyślić ideał mężczyzny. Jeden z nich był tak idealny, że aż nierealny. Właściwie był jak święty. 

Ogólnie warto poznać dalsze losy bohaterów. Autorka wyjaśnia wszystkie wątki (dosłownie). Akcja przeskakuje też w czasie, co jest bardzo miłym zabiegiem. 

piątek, 13 czerwca 2014

Jodi Ellen Malpas - Ten mężczyzna. Jego Pocałunki


Kolejna część cyklu za mną. Ta jest nieco dłuższa od poprzednich i w dodatku całkiem sporo się tu dzieje. Jest też coraz ciekawiej. Bohaterowie nadal przeżywają wzloty i upadki. Te ostatnie są poważne. Mamy też całkiem sporo dramatyzmu. Ale to, co jest najciekawsze, to większa odsłona Jesse’go ze strony autorki. Tym razem możemy trochę bardziej wniknąć w motywację głównego bohatera, kilka tajemnic wychodzi na jaw. Atmosfera jest naprawdę napięta i gorąca (i niekoniecznie mam tu na myśli sceny erotyczne). W tej części Jesse nie jest też jedyną osobą, która traci panowanie nad sobą, Avie też się to zdarza i to w jakim stylu... Wiele rzeczy pozostaje jeszcze do wyjaśnienia, pojawiają się też nowe wątki. Oczywiście nie mam zamiaru nic tu zdradzać :) Jedno jest pewne... historia nabiera rozpędu i z niecierpliwością oczekuję kolejnego tomu. 

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Tahereh Mafi - Dar Julii


To już koniec niezwykłej serii o Julii. I choć zwykle nie przepadam za urban fantasy (wolę „zwykłe” fantasy), to ta wyjątkowo przypadła mi do gustu. Ostatnia część była zdecydowanie najlepsza ze wszystkich. I z pewnością na długo utkwi mi w pamięci. 

Uwielbiam sposób pisania Tahereh Mafi, mamy tu wszystko: wartką akcję, cały wachlarz emocji oraz wielowymiarowych bohaterów. Rzadko się zdarza, że moje preferencje ulubionych postaci zmieniają się w trakcie, a tak było tym razem. 

W tej części Julia stała się prawdziwą kobietą w spodniach, po biednej, złamanej Julii nie został nawet ślad. To bardzo, bardzo pozytywna przemiana, aż miło się o tym czytało. Odnalazła prawdziwą siebie, wiedziała czego chce i potrafiła o to walczyć. Oczywiście przy pomocy przyjaciół.

W tej części w zupełnie innym świetle widzimy też Adama i Warnera. I w moich oczach ten pierwszy bardzo dużo traci, natomiast ten drugi zauroczył mnie kompletnie. Jakkolwiek trudno byłoby mi to przewidzieć w poprzednich częściach. 


Autorka wyjaśniła wszystkie wątki i tajemnice, co jest dodatkowym plusem tej historii. Nie sposób się od niej oderwać, nie przeczytawszy do końca. Polecam. 

piątek, 6 czerwca 2014

Colleen Hoover - Pułapka uczuć


Są książki od których nie można się oderwać i takie, które czyta się z przyjemnością. To z pewnością jedna z takich książek. Właściwie czyta się ją na tzw strzał. Z pewnością jest poruszająca. Dlaczego? Bo trudno jest patrzeć na niesprawiedliwość losu, zwłaszcza wobec młodych ludzi, których życie powinno być niemal beztroskie i mało skomplikowane.

W tej książce spotykamy się właśnie z niesprawiedliwością losu/świata, trudną tematyką śmierci, choroby i relacji, która społecznie jest zakazana i nieakceptowana. Główni bohaterowie znajdują się właśnie w takiej sytuacji, trudnej... i obarczonej dużą odpowiedzialnością. Co ciekawe, autorka wplotła w fabułę etapy żałoby wg Kubler Ross - pojawił się więc i wątek naukowy :)

Mimo, że historia była poruszająca, to jednak czegoś mi zabrakło. Miałam wrażenie, że całość pisze nastolatka, pewnie dlatego, że głównym bohaterom brakowało głębi i wielowymiarowości, byli nieco „spłaszczeni”. Ich reakcje nie zawsze były jasne i spójne, czasem może nieco przerysowane lub nie do końca uzasadnione. Szkoda, bo ta historia ma ogromny potencjał, gdyby dopracować bardziej bohaterów, ich emocje i przeżywanie, byłoby idealnie

Choć pojawiły się niedociągnięcia, uważam, że warto przeczytać tę historię, bo jest piękna i potrafi poruszyć czytelnika. 

niedziela, 1 czerwca 2014

Molly McAdams - Wybieram Ciebie

Przyznam szczerze, że podchodziłam bardzo ostrożnie do tej pozycji, bo nie przepadam za trójkątami. Jak wiadomo te nigdy nie kończą się dobrze, a ja wolę szczęśliwe zakończenia. Mimo to, bardzo  mi się podobało. Moim jedynym problemem było to, że polubiłam obu chłopaków Chase’a i Brandona i do końca nie mogłam się zdecydować na jednego dla głównej bohaterki. 

Bohaterów polubiłam od samego początku. Obawiałam się, że Harper będzie szarą myszką, na szczęście mnie zaskoczyła. Była przebojowa i dojrzała, jak na swój wiek. Nie sposób było jej nie polubić. Chase bywał irytujący, jednak miał coś w sobie, co przyciągało. Chyba dla wszystkich poza Harper jego intencje były jasne. Brandon z kolei był miłym i czarującym chłopakiem, a mimo to nie zatracił swojej męskości. Właściwie było mi szkoda obu, bo Harper była tylko jedna. Los zdecydował za nią, czy słusznie? Nie wiem , ale z którym chłopakiem by nie została i tak jest ok, bo polubiłam obu. 

Nie jest to bardzo wyjątkowa historia, ale miłośniczkom gatunku powinna się spodobać :)